Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzycznie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzycznie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 maja 2025

Tłumaczenie: Achille Lauro 'Amor'

Ponieważ moja świeża posanremowa fascynacja Achille tylko się pogłębia tłumaczenie jego świeżutkiej ody do Rzymu :) 

Tak swoją drogą pomyśleć, że - pytany zaraz po Sanremo o perspektywy koncertu w Willi Borghese - Achillo odparł, że 'spokojnie, tyle co wykąpał się w Fontannie Di Trevi, to może na razie wystarczy nadużywania dobroci władz miasta', a teraz tłucze się z kolei po Schodach Hiszpańskich:D No ale to właśnie chyba jest ta miłość do Wiecznego Miasta (swoją drogą zwróćcie uwagę, że - jakże przepisowo - w klipie nikt jednak na tych schodach nie siedzi^^)

 

 

 

Ta noc jest dla ciebie
i jeśli nie wrócę jutro to tak samo.
Jeśli zmarnuję swe życie idź dalej,
 przestań, nie płacz.
Nawet jeśli takie jest życie
i jeśli zostanie tylko notka
wszystko co zrobiłem, co wybrałem,
tak, dziś też zrobiłbym to samo.
Dla ciebie, bo zawsze sprawiasz, że czuję się jak za pierwszym razem.
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
Ta noc jest naszą ostatnią, tu pod tym bezkresnym niebem.
Byłoby łatwo kochać znając lekarstwo.
Obejmij mnie Rzymie, zanim zaśniemy dziś wieczorem.
 
Ok, wszystko jedno.
Nie zmienię życia, które wybrałem
Nie odmówię sobie zabrania cię świtem do Trastevere, by zaśpiewać ci tam serenadę
I ten wieczór jest dla ciebie.
Dla ciebie, która zawsze na mnie czekasz,
zawsze znajdziesz dla mnie chwilę,
gdy zatęsknisz za powiedzeniem mi 'Wróć szybko,kochanie'.
Dorosłem.
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
Ta noc jest naszą ostatnią, tu pod tym bezkresnym niebem.
Byłoby łatwo kochać znając lekarstwo.
Obejmij mnie Rzymie, zanim zaśniemy dziś wieczorem.
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
co mi zostanie, jeśli nie wrócę do ciebie,
gdy już nie będzie nikogo,
gdy nie będę już miał miejsca, by spokojnie zasnąć. 
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
Ta noc jest naszą ostatnią, tu pod tym bezkresnym niebem.
Byłoby łatwo kochać znając lekarstwo.
Obejmij mnie jeszcze Rzymie, zanim zaśniemy dziś wieczorem.
 

Ps. To nie moje spostrzeżenie ale amor wspak to Roma <3


niedziela, 9 marca 2025

Raffa (2023) - dokumentalny portret włoskiej divy

 

Znalezienie na świeżo zakupionym Disney+ 3-odcinkowego dokumentu o Raffaelli Carze było dla mnie bardzo miłą niespodzianką. Jej postać zaistniała dla mnie już po jej śmierci, zatem nie mogłam poznawać jej w taki bardziej bezpośredni sposób (a śledzenie na bieżąco włoskiego showbiznesu nie jest już w dzisiejszych czasach trudne). Jednak nawet na podstawie tego, co widać teraz (a trafiło mi się nawet bawić do jej piosenek na kończącym równościowy protest DJ  party w Padwie - tak, we Włoszech takie połączenie jest możliwe:D) jasnym jest, jaką ikoną była i wciąż jest Raffa. I nie chodzi tylko o jej piosenki, ale jej styl (jak ona się niebanalnie i odważnie ubierała jak na tamte czasy!), charyzmę, inspirujące działania w sferze społecznej (była pierwszą włoską gwiazdą, która oficjalnie wsparła ruch LGBT+ i do dziś traktowana jest jak jego ikona. Choć sama wolała facetów)... jednym słowem bycie personaggio. Disneyowy dokument pomógł mi jednak tę moją wiedzę jeszcze poszerzyć.

  Jeden z największych hiciorów Raffy, A far amore comincia tu, w wersji anglojęzycznej ;) 
Za jego sprawą, jako pierwsza włoska artystka, trafiła do pierwszej dziesiątki singli w UK.


Znaczący może być już sam tytuł dokumentu. Owszem, często mówi się o niej właśnie po prostu Raffa (i wiadomo o kogo chodzi), ale jednak, co wyraźnie wybrzmiewa już na początku filmu,  tak naprawdę były dwie Raffy: Raffaella Carra, czyli popularna ale i krucha gwiazda oraz Raffaella Pelloni (bo tak brzmi prawdziwe nazwisko Raffy, zmienił jej je jeden z jej pierwszych reżyserów) - twarda, zahartowana życiem 'romagnola'. Jak mówi w pewnym momencie sama Raffa, w momentach kryzysu zwykle do głosu dochodziła Pelloni, przejmując stery i  'stawiając Carrę do pionu'. Bo Carra przejmowała się jednak tym, jak odbierają ją inni, chciała być lubiana - co czyniło ją słabszą. Pełna nemefreghizmu Pelloni natomiast robiła to, co chciała, reagowała jak czuła w danej chwili, bez oglądania się na opinię innych. Decydując np o zupełnej zmianie ścieżki kariery (tak zakończyło się np. pierwsze zetknięcie Raffy ze Stanami. Gdzie miała szansę zrobić sporą karierę filmową - zagrała nawet u boku Franka Sinatry! I łączył ich krótki romans - ale Pelloni  postanowiła, że wraca do Włoch). 

Swoją drogą nie miałam nawet pojęcia, że Raffa grała też w filmach (i to zanim zaczęła śpiewać). Ani że tak w ogóle to najpierw, jeszcze jako mała dziewczynka, marzyła o karierze tanecznej. Gdyby z powodu za słabych kolan nie została odrzucona ze szkoły baletowej być może mielibyśmy zatem Raffę primabalerinę. Choć pewnie i tak ciągnęłoby ją wciąż do zmian. Nigdy nie zadowalała się tym, co już osiągnęła, zawsze szukając nowych wyzwań. Czy jednak za tym niespokojnym duchem nie krył się też brak stabilnego dzieciństwa? Wszak to, że wychowała się bez ojca (jej matka była pierwszą kobietą w Bolonii, która rozwiodła się z mężem) ciążyło nad jej całym życiem, bowiem - co też wybrzmiewa jasno w dokumencie - szukała wciąż tej figura paterna (ostatecznie - jakże w stylu Raffy - stając się nią sama dla siebie).

Pewnie właśnie z powodu faktu, że poznałam ją już po jej śmierci, zaskoczyła mnie też fala krytyki, z którą musiała się mierzyć Raffaella za życia. A pewnie nie powinna, bowiem coś, co określamy dziś hejtem, istniało tak naprawdę zawsze, a - zwłaszcza jako osobowość telewizyjna, goszcząca regularnie w milionach włoskich domów - Raffa była z pewnością szczególnie na to narażona (niezależnie czy faktycznie była za coś odpowiedzialna, tak jak w przypadku nieodwoływania prowadzonych przez nią programów rozrywkowych w momentach wielkich tragedii narodowych - lata 70. to wszak słynne anni di piombo).

Być może najwięcej o Raffie mówi jednak końcowe kilka minut filmu, w trakcie których to fragmenty jej archiwalnych występów przeplatane są widokiem twarzy wypowiadających się wcześniej osób (wśród których znajdują się zarówno bardzo znane postaci z showbiznesu, jak Tiziano Ferro,  Fiorello czy Bob Sinclair, jak i krewni i przyjaciele artystki).  Tym razem jednak nic nie mówią. Nie muszą. Wyraz ich twarzy - gdy myślą o Raffie -  jest dostatecznie wymowny.  I niezmiernie poruszający. 

piątek, 31 maja 2024

Tłumaczenie: Ermal Meta - Mediterraneo

Po dłuższej przerwie (której powodów zresztą nie ukrywa, robiąc tu bardzo dobrą robotę w kwestii podejścia do problemów psychicznych) Ermal Meta powraca z prawdziwym przytupem!

Słuchając promującej jego nowy album piosenki Mediterraneo człowiek od razu przenosi się duszą w śródziemnomorskie klimaty i rejony, bowiem zarówno sama piosenka jak i towarzyszący jej klip idealnie oddają ową niezwykłą atmosferę tej części Europy. Ja od razu widzę siebie w trakcie mojej kolejnej śródziemnomorskiej wyprawy (a myślę tym razem o odwiedzeniu ojczyzny Ermala, znaczy Albanii). 

Stąd też jej tłumaczenie :)

 


 

Chodźmy stąd
Morze może nas podźwignąć
Z tej melancholii, lęków które maszDo walizki włóż tylko słowa  
Których i tak nie użyjesz  
Zrozumiemy się dzięki spojrzeniom
Będziemy tęsknić
Za tą przyszłością, której jeszcze nie znamy 
Że będzie jak sobie wyobrażałaś, dziewczynko  
I postaramy się patrzeć dalej w przódUkołysani przez Śródziemnomorze
 
 (Śródziemnomorze)
Leccy niczym mewie pióraJak sierpniowe chmuryJak włoska sobota (Śródziemnomorze)Leccy jak wieczorny upałJak wypite przez mnie winoWyglądasz przepięknie dziś wieczorem 
 (Śródziemnomorze)
 
KochanieWiatr który wieje nam mocno w twarzUczy nas czekać 
Niewiele rzeczy zachowujemy na zawsze Ale potem nie trwają długo
Życie to jeden wielki żart Może nawet nie istniejemy A ty nie przestajesz wpatrywać się w swoją dłońAle to nie tam leży twoje przeznaczenie
 
 (Śródziemnomorze)
Leccy niczym mewie pióraJak sierpniowe chmuryJak włoska sobota  (Śródziemnomorze)Leccy jak wieczorny upałJak wypite przez mnie winoWyglądasz przepięknie dziś wieczorem 
 (Śródziemnomorze)
 
LeccyLeccy
 
  (Śródziemnomorze)
Leccy niczym lot mewy
Między sierpniowymi chmurami 
W tę włoską sobotę  (Śródziemnomorze)Leccy jak  mówiąc prawdę 
Niczym kwiaty nad polami
 Wyglądasz przepięknie dziś wieczorem 
 (Śródziemnomorze)
 
LeccyLeccyLeccy

 

wtorek, 30 kwietnia 2024

Filmowe piosenki Diodato


Długi majowy weekend to więcej czasu na relaks. Np. na słuchanie włoskiej muzyki i oglądanie włoskiego kina;) Moja propozycja łączy jedno z drugim, bowiem postanowiłam zrobić przegląd piosenek filmowych jednego z moich ulubionych artystów, który to kocha i muzykę i kino. Zresztą Diodato, bo o nim mowa, ma nawet formalny papier na potwierdzenie swej filmowej pasji, bowiem skończył właśnie studia z zakresu kina, tv i nowych mediów :)
Stąd też kino było obecne w kręgu jego zainteresowań od zawsze, twierdzi, że pisząc wszystkie swe piosenki myśli o nich też w kategoriach optyki filmowej i bardzo chętnie tworzy zawsze utwory do filmów. Nie wyklucza też stanięcia w przyszłości przed kamerą jako aktor, choć na razie nie czuje się na to jeszcze gotowy (stad nie przyjął żadnej z pojawiających się już propozycji aktorskich)

 

 

Che vita meravigliosa (2019 - La dea fortuna di Ferzan Özpetek)

 

Sześć lat później pozycja Diodato była już zupełnie inna,  mimo tego wiele osób mówiło, że szkoda iż  postanowił przeznaczyć Che vita meravigliosa na ścieżkę filmu Ozpeteka, bo miałby z tą piosenką większe szanse na festiwalu w Sanremo. Ostatecznie artysta nie tylko na tej decyzji nic nie stracił, ale rozbił wtedy bank podwójnie (2019 to był absolutnie jego rok!): Fai rumore przyniosło mu wygraną w Sanremo, a za Che vita.. dostał najważniejsze włoskie nagrody filmowe - Donatella i Nastro D'Argento:D 

 

 

Il Divin Codino to filmowa biografia Roberto Baggio - kultowego włoskiego piłkarza. Możliwość stworzenia piosenki do filmu o życiu Baggio było dla Diodato niepowtarzalnym przeżyciem, zwłaszcza że dzięki temu mógł też poznać osobiście swego idola, którego to podziwia od dziecka.



środa, 23 sierpnia 2023

Toto Cutugno - nie tylko "L'italiano"

Zarówno we włoskich jak i w polskich mediach pełno newsów o śmierci legendarnego włoskiego piosenkarza, Toto Cutugno. Dominują tytuły typu 'zmarł twórca L"italiano'. 

To nie tak, że nie lubię tej piosenki, mam do niej dużo sentymentu (jej tekst opisuje idealnie 'włoskiego ducha', zresztą z taką myślą, ku pokrzepieniu serc mieszkających za granicą rodaków napisał go Cutugno). Po prostu nie należę do odbiorców spod znaku inżyniera Mamonia, którym 'podoba się tylko to, co jest już znają'. Dużo więcej frajdy sprawia mi zawsze odkrywanie nieznanego i tak było też w przypadku Toto. Najbardziej zafascynowało mnie odkrycie faktu, za iloma uznanymi przebojami tak naprawdę stoi właśnie on - ale mało kto o tym wie, bo napisał je dla innych artystów (zresztą samo L'italiano zostało napisane z myślą o kimś innym, o czym więcej za chwilę). I o tym właśnie będzie ta notka :)




niedziela, 6 listopada 2022

Tłumaczenie: Tommaso Paradiso 'Piove in discoteca'

Prawie rok po poprzednim tłumaczenie kolejnej piosenki Tommaso. Zdecydowanie facet ma talent do tworzenia canzoni orecchiabili, które to przyklejają się do człowieka na dobre. W pakiecie klip z widokami z Zatoki Amalfitańskiej. Idealna odtrutka na nasza jesienną szarówkę.

 

 

 

Chłopak na vespie
w rozpiętej koszuli,
ciemne okulary, rozwiane włosy,
w widocznej udręce,
jedzie jak szalony
żeby złapać ostatni prom
 
A dziewczyna już śmieje się z dala,
z lekkomyślnym wyrazem twarzy,
ta, na której ci zależy, biały kostium kąpielowy
olbrzymi kapelusz
rzuca cień na jej twarz,
twarz jak  z raju.
 
Nie odbiera telefonu,
na tle Zatoki Neapolitańskiej.
Ale  św January, wiesz,
czasami czyni cuda*
 
Pada w dyskotece,
spadają gwiazdy,
w hotelu
w sobotni wieczór.
Nie martw się,
zasłonię księżyc
dla ciebie,
żeby nikt nas nie zobaczył,
pod włoskim niebem
trochę w amerykańskim stylu,
jeśli powiem, że cię kocham,
pada w dyskotece.
 
Ale spójrz, jaki dziś poranny zachód słońca
Sprawiasz, że czuję się jak w argentyńskiej Boce*,
sprawiasz, że widzę ocean
wszystkich możliwych kolorów.
Taka para jak my nie powinna nigdy
tego stracić.
 
Nie odbiera telefonu,
na tle Zatoki Neapolitańskiej,
ale św January to wie
 
Pada w dyskotece,
spadają gwiazdy,
w hotelu
w sobotni wieczór.
Nie martw się,
zasłonię księżyc
dla ciebie,
żeby nikt nas nie zobaczył,
pod włoskim niebem
trochę w amerykańskim stylu,
jeśli powiem, że cię kocham,
pada w dyskotece.
 
Pod włoskim niebem
trochę w amerykańskim stylu,
jeśli powiem, że cię kocham,
pada w dyskotece,
pada w dyskotece
 
Pada w dyskotece,
spadają gwiazdy,
w hotelu
w sobotni wieczór.
Nie martw się,
zasłonię księżyc
dla ciebie,
żeby nikt nas nie zobaczył,
pod włoskim niebem,
trochę w amerykańskim stylu,
jeśli powiem, że cię kocham,
pada w dyskotece,
pada w dyskotece,
pada w dyskotece.
 
Nie odbiera telefonu,
na tle Zatoki Neapolitańskiej,
pada w dyskotece.
 
 
*św January - patron Neapolu, cud św Januarego to coroczna uroczysta obserwacja, czy dojdzie do przemiany jego zamkniętej w ampułce krwi z postaci skrzepniętej w płynną.
*Boca - portowa dzielnica Argentyny, słynna ze swych kolorów.

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Al Bano & Romina Power - miłość jak z musicarella

Dawno temu pisząc ogólnie o włoskich musicarelli obiecywałam specjalną notkę poświęconą tym z udziałem Al Bano i Rominy Power. Ich związek narodził się bowiem właśnie na planie musicarella, potwierdzając po raz kolejny tezę, że czasami życie dostarcza scenariuszy 'jak z filmów' ;)

 

Ona bogata, on biedny, czyli klasyczny filmowy mezalians

Losy Al Bano (czyli Albano Carrisiego) to klasyczna historia 'od pucybuta do milionera'. Syn biednego apulijskiego wieśniaka, podobnie jak wielu innych Włochów z południa postanowił poszukać szczęścia w wielkim mieście na północy kraju.  Zanim w Mediolanie  'został odkryty' przez Adriano Celentano, imał się przeróżnych, często fizycznych prac. Jego pierwszy wielki przebój nosił tytuł 'Nel sole'  i taki też tytuł (zgodnie z wszelkimi zasadami musicarelli) nadano filmowi muzycznemu, na planie którego to Albano spotkał Rominę. 

Romina Power miała wówczas zaledwie 16 lat. Dla urodzonej w Los Angeles bogatej córki hollywoodzkich aktorów: Tyrone'a Powera i Lindy Christian, pochodzenie Albano nie stanowiło żadnego problemu. Dla jej rodziny jednak już tak. Ich obiekcje jednak na nic się zdały. Para wkrótce się pobrała (sprawę przyspieszyła ciąża Rominy), a ich największe sukcesy miały dopiero nadejść.

Po 'Nel sole' (a przed rozpoczęciem ich wielkiej muzycznej kariery jako duetu) Romina i Albano zagrali wspólnie jeszcze w 5 musicarelli. Wszystkie można obecnie znaleźć na Netflixie. 

 

Nel sole (1967) & L'oro del mondo (1968)

Ubogi Carlo ciężko pracuje, żeby móc pozwolić sobie na studia. Przed pochodzącymi z zamożnych rodzin kolegami ze studiów (a zwłaszcza przed wyraźnie zainteresowaną nim Loreną) ambitny chłopak udaje jednak bogatego biznesmena. Brzmi dziwnie znajomo? Tak jak pisałam w poprzedniej notce piosenkarze-gwiazdy musicarelli grali w nich bardzo często po prostu siebie i dokładnie taką obsadę 'po warunkach' mamy też tutaj.  Dla mnie największym odkryciem i atutem tego bezpretensjonalnego filmu jest natomiast słynny komediowy duet Franco i Ciccio (grają kumpli pomagających Carlowi w całej tej maskaradzie)
Oto migawki z filmu wraz z tytułowym hiciorem w tle:
 
 
Rok po pierwszej części powstała kontynuacja filmu, w której to ktoś próbuje wejść między zakochanych młodych i zdyskredytować Carlo. 

Pensando a te (1969)

Al Bano to znów Carlo, ale tym razem gra - che sorpresa - piosenkarza^^ Ponieważ przymierza się do podbijania amerykańskiego rynku (czyli wielkiego tournee po USA) postanawia - wraz ze swoim menedżerem - wziąć dodatkowe lekcje angielskiego. Lekcje, aczkolwiek z mojej perspektywy wielce zabawne, nie kończą się jednak dla Carlo najlepiej, albowiem doprowadzają do kryzysu w jego małżeństwie.  Tak, bo w tym filmie Romina gra jego żonę! I nawet mają już dziecko:D Wątek małżeński jest jednak - też chyba żadne zaskoczenie - irytująco regresywny.
 

Il suo nome è Donna Rosa (1969) & Mezzanotte d'amore (1970)

Mezalians jeszcze inaczej.  Wdowiec próbuje wydać swoją córkę (w tej roli Romina) za syna bogatej hrabiny (tytułowej Donny Rosy) Ale cóż, kiedy młoda dziewczyna zamiast myśleć praktycznie zakochuje się na Capri w... facecie od łódek (w tej roli oczywiście Al Bano). No mezalians jak nic. Niestety, mimo całej mojej sympatii do grającego tu ojca Rominy Nino Taranto, to chyba najnudniejszy film Al Bano i Rominy. Na dodatek z jednym z najbardziej irytujących dziecięcych aktorów ever! Z trudem dooglądałam do końca, po sequel już nawet nie sięgnęłam.


Angeli senza paradiso (1970)

Po najsłabszym pora na mój ulubiony film Al Bano i Rominy. Zadecydowały o tym nie jakieś wielkie walory artystyczne tego filmu, ale poziom fantazji jego twórców.  Wyobraźcie sobie bowiem Al Bano w roli... młodziutkiego Franciszka Schuberta! Gdy utalentowany ale ubogi muzyk zostaje zatrudniony jako nauczyciel muzyki dla pewnej bogatej panny z dobrego domu między nim, a jego uczennicą rodzi się uczucie. Oczywiście jest to klasyczna miłość romantyczna - niemożliwa, ale dająca przyszłemu wielkiemu twórcy inspirację na resztę życia. Wszystko w pięknych kostiumach i wnętrzach z epoki. No jak mogłabym się oprzeć? ^^




 

czwartek, 11 listopada 2021

Tłumaczenie: Tommaso Paradiso "Magari no"

Ostatnio zaczęłam słuchać włoskiego radia online i zawdzięczam mu dużo muzycznych odkryć. Znaczy Tommaso Paradiso (ex-wokalistę  Thegiornalisti) niby już kojarzyłam i wcześniej, ale nie na miarę chęci replayowania czy tłumaczenia. Ale Magari no nie chce się ode mnie odkleić:P  Chyba pasuje do mojego jesiennego nastroju...
 

 
Jadę wolno
I tak nie chcę tam dotrzeć.
A jeśli i hamulec się zmęczy,
zrozumiesz.
Pod wrześniowym niebem,
tym, które ty tak lubisz,
ruszyć gdzieś w trasę 
na weekend.

Liście, droga
Dwa motory, które migają mi światłami
I chatka nad rzeką
Z przyjaciółmi na barce z rowerami
Zabrałaś gwiazdy
Noce, gdy krążę nie śpiąc,
Moje sny na jawie,
To, co ci napisałem,
A skoro już o tym mowa

To weź też tę piosenkę
Podczas, gdy ja piję colę na autogrillu
Z głośnością na full, żeby nie zasnąć.
I małym kacem, żeby poczuć się lepiej.
I nie mów mi, że obudzisz się w poniedziałek.
Bez bałaganu w piersiach,
bałaganu w łóżku.
Ostatnia paczka, a potem może przestanę,
A może nie

Chciałbym po prostu na chwilę przestać myśleć,
Zatracić się w popowej piosence,
Tak, zatracić się tak bez celu
W powolnym tańcu

Liście, droga
Twoja zraniona matka
Zabrałaś gwiazdy
Noce,
Więc równie dobrze 

Możesz wziąć też tę piosenkę
Podczas, gdy ja piję colę na autogrillu
Z głośnością na full, żeby nie zasnąć.
I małym kacem, żeby poczuć się lepiej.
I nie mów mi, że obudzisz się w poniedziałek.
Bez bałaganu w piersiach,
bałaganu w łóżku
Ostatnia paczka, a potem może przestanę,
A może nie

Może to tylko zła pogoda,
A może nie
Może to tylko zła pogoda.

Więc weź po prostu tę piosenkę
Podczas, gdy ja piję colę na autogrillu
Z głośnością na full, żeby nie zasnąć.
I małym kacem, żeby poczuć się lepiej.
I nie mów mi, że obudzisz się w poniedziałek.
Bez bałaganu w piersiach,
bałaganu w łóżku.
Ostatnia paczka, a potem może przestanę,
A może nie

Może to tylko zła pogoda,
A może nie.
Może to tylko zła pogoda.

Jutro pojawi się słońce,
Jutro pojawi się słońce


niedziela, 31 października 2021

Od Rity Pavone po Gianniego Morandiego, czyli włoskie musicarella na Netflixie

Długo się opierałam, bo nie lubię 'jak wszyscy', a Netflix ma teraz właśnie taki status, ale w ramach oferty dostępnej na benefitowej platformie w mojej nowej firmie Netflixowa karta okazała się najsensowniejszą okołofilmową opcją, no to wzięłam.  A ponieważ ostatnio w ramach zajęć na Accademia Włoskiego Kina (bardzo polecam!) dowiedziałam się o istnieniu musicarelli, których to właśnie całkiem sporo wrzucono teraz na Netflixa, no to korzystam poznawczo ;)

Po obejrzeniu zaś ich większej partii postanowiłam się podzielić moimi wrażeniami z seansów. Zwłaszcza, że z tego co widzę, to trudno znaleźć jakieś opinie o większości z tych tytułów choćby na IMDB (o polskim Filmwebie nawet nie wspominając).

 

Czym są musicarelli? 

Musicarelli to włoskie filmy muzyczne. Szczyt ich popularności trwał od końca lat 50. do końca lat 60, a pomysł na nie był bardzo prosty, by nie rzec banalny: brało się jakiegoś popularnego młodego piosenkarza/piosenkarkę i pisało lekką rom-comową fabułę, do której można by nawtykać jego/jej piosenek. Zazwyczaj tytuł samego filmu też był tytułem jakiejś hitowej piosenki owej gwiazdy. W ten sposób tanim kosztem (musicarelli miały zwykle niewielkie budżety i były kręcone w naturalnych plenerach) 'pieczono dwie pieczenie przy jednym ogniu': filmy od razu miały dodatkowy wabik (przyciągający głównie młodą widownię, a to zawsze ważny target kinowy), natomiast artyści zyskiwali dodatkową platformę reklamującą ich utwory (internetu wtedy nie było:P). W musicarellach grali prawie wszyscy: od Adriano Celentano i Miny po Albano i Rominę Power (którzy zresztą poznali się na planie takiego filmu). Niestety nie wszyscy ci artyści są reprezentowani w dostępnej obecnie w polskim Netflixie ofercie. Nie ma np. nic z Adriano (znaczy żadnego musicarella, bo jakieś tytuły z lat 80. są) czy z Miną. Ale i tak jest okazja poznać parę interesujących postaci (i parę naprawdę uroczych filmów).

Rita Pavone 

Jedna z najpopularniejszych piosenkarek lat 60., nie bez powodu nazywana 'Paulem Anką w spódnicy'. Znaczy przydomek wziął się od tego, że na początku swej kariery śpiewała dużo jego coverów, ale idealnie oddaje też temperament Rity. Czy bowiem  bez przyczyny  Lina Wertmüller wybrała ją do zagrania słynnego 'szalonego Jasia" (po włosku to Gianburrasca, bohater kultowej książki Vamby) w serialu tv? Piosenki Rity robiły furorę nie tylko w Italii ale także w Hiszpanii i całej Ameryce Łacińskiej oraz w USA. Prywatnie Pavone też nie była całkiem grzeczną dziewczynką: poślubiła np. cichcem w Szwajcarii 20 lat od siebie starszego i już żonatego faceta. Także zdecydowanie kobitka z charakterem i takie też postaci odgrywała na ekranie. Na Netflixie można zobaczyć dwa filmy z nią, oba bardzo moim zdaniem udane.

Rita la Zanzara (1966)

Nazwiska reżyserów musicarelli zwykle niewiele mówią, nie są to bowiem żadne uznane nazwiska. Ten jednak napisała i wyreżyserowała Lina Wertmüller. I czuć w nim połączenie klimatów szekspirowskich komedii  (ach, te przebiórki!) z czarem kina w starym stylu (a'la przedwojenne polskie komedie). Rita to rezolutna pensjonarka szkoły dla dziewcząt. Zdecydowanie daje się nauczycielom we znaki. Dlatego też szkolny nauczyciel muzyki nazywa ją 'zanzarą', czyli komarzycą.  Dziewczynę to bardzo boli, ponieważ potajemnie kocha się w Paolo. Czy uda się jej jakoś zwrócić jego uwagę w bardziej pozytywny sposób? A owszem, tylko nie jako Ricie:D (wspominałam o przebiórkach?^^). Wartka akcja z masą humoru w dobrym stylu, zawadiacki urok i pazur Rity plus totalnie fascynujący młodziutki Giancarlo Giannini (czemuż ja wcześniej nie odkryłam, jakiż on był mrauuu...), no i chwytliwe piosenki składają się na idealny pakiet rozrywkowy. Niestety na YT wybór klipów z tego filmu bardzo skromny, także tylko taki króciutki fragment z jedną z przebiórek Rity:


Rita la Figlia Americana (1965)

W kolejnym dostępnym na Netflixie filmie Rita spotkała się z legendą włoskiego kina, czyli Toto.  Bogaty Serafino to taka męska wersja Florence Foster Jenkins. Kocha muzykę klasyczną, niestety bez wzajemności:P Na domiar złego w sąsiedztwie jego posiadłości powstaje klub z bigbitową muzyką, której to Serafino szczerze nie znosi. Ale ponieważ poza tym to facet o złotym sercu postanawia zaadoptować małą sierotkę z Chile. I wychować ją na słynną pianistkę. Okazuje się jednak, że Rita jest nie tylko znacznie bardziej  wyrośnięta, niż zakładał Serafino, ale i że od klasyki zdecydowanie woli tych 'wyjców' z sąsiedztwa. Jak się zakończy ten jakże typowy międzypokoleniowy konflikt? Zaskakująco dobrze (i to przesłanie bardzo mi się zresztą podobało). Rita jak zwykle jest tu pełna werwy, ale dla mnie odkryciem tego filmu jest Toto, fenomenu którego dotąd nie rozumiałam.




Gianni Morandi

Jedna z największych włoskich gwiazd muzyki rozrywkowej wszech czasów. Nagrał ponad 50 albumów, które sprzedały się w sumie w ponad 50 mln egzemplarzy, a poza Europą i Ameryką podbił także rynek japoński. Co ciekawe, kompozytorem i aranżerem większości jego wczesnych utworów był Ennio Morricone. Musciarella Morandiego (nakręcił ich w sumie kilkanaście) chyba najbardziej zlewają się z jego życiem prywatnym: nie tylko grał w nich zwykle... Gianniego, ale także dużo postaci 'mundurowych' (w latach 1967-68 aktor naprawdę odbywał obowiązkową służbę wojskową), na planie musicarella poznał też swoją pierwszą żonę - Laurę Efrikian i, żeby nie spoilerować za dużo, odnoszę  wrażenie, że wiele z wątków z jego prywatnego życia znalazło jakieś odbicie w jego filmach. Netflix proponuje 5 tytułów z udziałem Giannego, z czego jednym jestem zachwycona,  a z pozostałymi mam mniejsze lub większe problemy.

Mi vedrai tornare (1966)

On jest młodym włoskim marynarzem z rodziny z wojskowymi tradycjami, ona córką japońskiego arystokraty.  Pierwszy film z Giannim, jaki obejrzałam i ten, który spodobał mi się najbardziej. Oczywiście to też historia z cyklu 'boy meets girl', ale ponieważ mowa tu również o spotkaniu dwóch kultur (i tradycji) to nawet w takim lżejszym wydaniu robi to jednak różnicę. Ale tak w ogóle najważniejszym atutem Mi verai tornare wcale nie jest ten romansowy wątek, ale komediowe szaleństwo w tle:D  Rodzinka Gianniego to bowiem banda prawdziwych oryginałów (coś a'la ta z You can't take it with you Capry, zresztą też Włocha z pochodzenia), a prym wiedzie tu dwóch panów na V: Enrico Viarisio w roli dziadka Gianniego, emerytowanego admirała i Raimondo Vianello jako jego majordomusa. To trzeba po prostu zobaczyć! (ach, to hartowanie młodego:D i bilard, bilard przede wszystkim:D) Warto także wspomnieć, że film był faktycznie kręcony w bazie włoskiej Marina Militare:

 

In ginocchio da te (1964) 

Pierwsza część historii, która rozrosła się ostatecznie w filmową trylogię. Gianni jest młodym piosenkarzem, który to przerywa swą karierę muzyczną, żeby odbyć służbę wojskową. W Neapolu. Tu poznaje piękną Laurę, która to okazuje się... córką jego przełożonego. Na dodatek sam Gianni okazuje się młody i głupi (jak to facet:P). Film, którego finał strasznie mnie zirytował. Ja rozumiem, że to formuła lekkiego kina i na dodatek sprzed pół wieku, ale wciąż... Może więc lepiej skupię się na stronie muzycznej filmu.  Bo nawet jeśli nie znacie starych włoskich piosenek jest duża szansa, ze tytułowa piosenka z tego filmu obiła wam się niedawno o uszy. W filmie  z Korei^^ Tak, to In ginocchio da te można usłyszeć w jednej z kluczowych scen Parasite :D U mnie jednak piosenka w oryginalnej wersji:


To największy hicior, ale  mnie osobiście najbardziej rozbawiła piosenka prysznicowa:D Znaczy w ogóle miałam sporo radochy z tych scen koszarowych (zwłaszcza ogrywania różnic regionalnych i statusu pomiędzy rekrutami, bo akurat półgoły Gianni w samym ręczniku wrażenia na mnie żadnego nie robi:P).


Non sono degno di te (1965)

W Nie jestem ciebie godzien zaręczony już z Carlą Gianni wychodzi na przepustkę z wojska i jedzie do Rzymu, żeby nagrać płytę. Tymczasem jeden z jego kolegów, który także zakochał się w Carli, postanawia wykorzystać nieobecność Gianniego, żeby spróbować zbliżyć się do dziewczyny. Krótko podsumowując: kontynuacja męskiego szowinizmu, gdzie to kobieta powinna być szczęśliwa z powodu samego faktu, że facet od czasu do czasu przychodzi do jako takiego rozumu (i śpiewa wtedy ładne przepraszające piosenki).

Se non avessi più te (1965)

W trzeciej części trylogii, Nigdy mnie nie zostawiaj, Gianni kończy już służbę wojskową i powraca do stricte kariery piosenkarza. Chciałby też ożenić się z ukochaną Carlą. Okazuje się jednak, że w podpisanym wcześniej kontrakcie z wytwórnią Gianni ma wpisany zakaz małżeństwa. Wytwórnia wolała się bowiem w ten sposób zabezpieczyć przed ewentualnym spadkiem popularności artysty (wiadomo, że żonaty może nie być już tak atrakcyjny dla fanek:P). Co zatem zrobić? Ano można wziąć ślub w sekrecie. Ile jednak można ciągnąć taką 'maskaradę' i podwójne życie?  W porównaniu z dwiema poprzednimi częściami ten film jest już siłą rzeczy ciut poważniejszy (wszak opowiada już nie o po prostu zakochanej parze, ale o małżonkach), wciąż jednak kobieta jest tu tą, która ma wiecznie rozumieć i wybaczać.  W ramach załącznika muzycznego tym razem natomiast nie piosenka ale utwór instrumentalny. Wielki hicior słynnego włoskiego jazzmana Nina Rosso (tak, takie rzeczy też się w musicarellach wykorzystywało:D)


Chimera (1968) 

Gianni ponownie jako początkujący (i już żonaty) piosenkarz, któremu to nagle trafia się niezwykła okazja serii  koncertów w Ameryce Łacińskiej. Decyzja jest trudna, zwłaszcza gdy okazuje się, że trasa będzie dość długa, a Laura nie będzie mogła mu towarzyszyć w tej podróży. Czy takie rozstanie nie zaszkodzi młodemu małżeństwu? Zwłaszcza, gdy okaże się, co tak naprawdę stoi za ta trasą? Z jednej strony doceniam, że znów ciut poważniejszy temat niż 'chłopak i dziewczyna poznali się i zakochali', z drugiej przedstawiony tok myślenia (zwłaszcza w kwestii statusu małżeństwa jako pewnej wartości) jest strasznie stereotypowo patriarchalny. Czy jednak należałoby się spodziewać wielkiej głębi i progresywności po lekkim filmie muzycznym z lat 60?


Caterina Caselli

Ta bigbitowa gwiazda z lat 60. za sprawą swej charakterystycznej (wzorowanej na Beatlesach) fryzury  obdarzona została przydomkiem Casco d'oro (Złoty Kask). Przełomem i jednym z największych hitów w karierze Caselli była piosenka 'Nessuno mi può giudicare', którą to zaśpiewała na festiwalu w San Remo w duecie z Gene Pitneyem (ogólnie większość jej sanremowych występów to były duety z anglojęzycznymi wykonawcami). Po wżenieniu się w znaną rodzinę producencką ograniczyła swoje śpiewanie na rzecz działalności producenckiej (też we własnej wytwórni). Na Netflixie można znaleźć dwa filmy z Cateriną i - co ciekawe - w obu nie gra roli głównej, a jest przyjaciółką głównej bohaterki (granej przez wspominaną wyżej Laurę Efrikian).

Nessuno mi puo giudicare  & Perdono (1966)

Nikt nie może mnie sądzić  to rom-com w środowisku pracy, którym jest duży dom towarowy. Czyli można powiedzieć realia korporacji z lat 60. Federico, który to przyjechał do dużego miasta za pracą i został windziarzem w owym domu towarowym od razu wpada w oko jedna ze sprzedawczyń, Laura. Tylko że dziewczyna  podoba się też jej szefowi...  Rozwój sytuacji nietrudno przewidzieć, film ogląda się bez bólu, ale i bez specjalnego zachwytu, a Caterina gra tu po prostu pracującą w tym samym sklepie kuzynkę Laury, która to od czasu do czasu sobie 'podśpiewuje' :D

Perdono to nakręcony w tym samym roku sequel Nessuno mi puo giudicare. Federico i Laura zostali już oficjalną parą i wkraczają w nową fazę swego związku. Tymczasem Caterina rozpoczyna (a jakże:D) profesjonalną karierę piosenkarską. I Francesco jest coraz bardziej nią zafascynowany... W sumie to moje jedyne dotąd musicarello, w którym to gwiazda muzyczna gra 'tą trzecią'. I Caterina niezupełnie mnie w tej roli przekonuje... Śpiewa zdecydowanie lepiej.


Na Netflixie można znaleźć także jeden film z Little Tonym (zwanym 'włoskim Elvisem Presleyem') i jeden z Gigliolą Cinquetti (najmłodszą w historii zwyciężczynią konkursu Eurowizji - wygrała go jako 16-latka), ale szczerze mówiąc nie chce mi się pisać specjalnie ani o Zum Zum Zum ani o Dio come ti amo.  Rozważam natomiast poświęcenie osobnej notki musicarellom z Al Bano i Rominą Power, ale nie wiem, kiedy to nastąpi :D


piątek, 30 lipca 2021

Tłumaczenie: Bugo "Mi manca"

Środek wakacji może wydawać się nie najlepszym momentem na tak nostalgiczny utwór ale tę piosenkę odkryłam i towarzyszyła mi właśnie o tej porze roku, w trakcie ubiegłorocznego stażowego włoskiego wyjazdu (tak, nawet tam miewa się momenty nastroju pt. 'minęło i nie wróci'  - a dodając do pakietu dobre włoskie wino, to już w ogóle można się poużalać nad sobą na całego) i to wtedy postanowiłam ją przetłumaczyć. W niebanalnym czarno-białym teledysku męskim głosem 'śpiewa' tu aktorka Ambra Angiolini.

 
Chciałem z tobą pogadać,
chociaż nawet nie wiem o czym.
O tych drzwiach zrobionych z koszulek, 
czy o tym, że Sergio sie nie żeni.
Chciałem sobie z tobą pograć,
w to, kto pluje
najdalej,
wybić jakieś szyby w fabrykach,
zostać przez kogoś skarconym.
 
 Ech, co za nuda być dorosłym
Chodzić na urodzinowe przyjęcia,
rozmawiać o pieniądzach i o dzieciach innych
Ech, już późno i muszę iść.
A ja tęsknię za czekaniem na lato,
Kupowaniem kolorowych cukierków,
I za naszymi wypadami we dwóch na rowerach,
brakuje mi mnie, brakuje mi ciebie.
I tęsknię za ładną piosenką,
płaceniem naklejkami,
tęsknię za długopisem między zębami.
Brakuje mi mnie, brakuje mi ciebie.
 Czy tobie brakuje mnie i brakuje ci siebie?
 
Chciałem z tobą pogadać,
Czy pamiętasz swoją pierwszą piłkę,
która wylądowała pod samochodami,
ale potrafiła latać z wiatrem.
Czy wiesz, jak bardzo chciałbym zagrać,
nawet popłakać i wysmarkać nos,
a potem zanurzyć się w najwyższe trawy
i wrócić do domu całym wytytłanym.
 
Ech, ale staliśmy się już dorośli,
I musimy udzielać odpowiedzi,
podpisywać dokumenty, a nie rzucać kamieniami.
Ech, wciąż zależy mi na tobie.
A ja tęsknię za czekaniem na lato,
Kupowaniem kolorowych cukierków,
I za naszymi wypadami we dwóch na rowerach,
brakuje mi mnie, brakuje mi ciebie.
I tęsknię za ładną piosenką,
płaceniem naklejkami,
tęsknię za długopisem między zębami.
Brakuje mi mnie, brakuje mi ciebie.
  Czy tobie brakuje mnie i brakuje ci siebie?
 
Chciałem z tobą pogadać,
Chociaż nawet nie wiem o czym.
  A ja tęsknię za czekaniem na lato,
kupowaniem kolorowych cukierków,
i za naszymi wypadami we dwóch na rowerach,
brakuje mi mnie, brakuje mi ciebie.
I tęsknię za ładną piosenką,
zwinięciem pięciuset lirów mojej matce,
 tęsknię za długopisem między zębami.
Brakuje mi mnie, brakuje mi ciebie.
  Czy tobie brakuje mnie i brakuje ci siebie?
Już nie pamiętam.



wtorek, 8 czerwca 2021

Od Negramaro po Diodato: znani włoscy piosenkarze związani z Apulią (cz. 2 - wiek XXI)

Pora - w końcu -  na drugą część zestawu artystów związanych z Apulią. Używam tym razem słowa 'związanie', a nie 'pochodzenie', ponieważ część z przedstawianych w tej części piosenkarzy nie urodziło się w Apulii, ale tu się wychowało. Czyli są Apulijczykami al cuore;)


Negramaro

Jak się decyduje nazwać zespół od jednego z najbardziej znanych salenckich win to nie ma potrzeby dodatkowego wyjaśniania, skąd pochodzić może taki band:) Grupa powstała w 1999 roku w Copertino (ta miejscowość, położona zaraz koło Lecce, znana jest także za sprawą pochodzącego stąd św. Józefa - słynnego z lewitacji franciszkańskiego mistyka), ale prawdziwą rozpoznawalność zyskała w 2005 roku, właśnie za sprawą udziału w Festiwalu w Sanremo (nawet jeśli ich propozycja - Mentre tutto scorre -  szybko wtedy odpadła). W tym roku Negramaro powrócili na Sanremo jako gość specjalny wieczoru duetów: zaśpiewali jedną z piosenek Lucio Dalli oraz mix swoich piosenek z najnowszej płyty. Jednym z wielkich przebojów zespołu jest natomiast ich cover 'Meraviglioso' śpiewanego oryginalnie przez... Domenico Modugno.

 

 

 I Boombadash

Ten 'eksplodujący'  (tak brzmi tłumaczenie ich nazwy;)) band dancehall reggae został założony w 2002 roku w Mesagne (to między Brindisi a Lecce). Występowali na najważniejszych festiwalach reggae w Europie i na sporym tournee po Stanach. W 2019 roku trafili wreszcie na Sanremo - utwór Per un milione zajął tam 11 miejsce, ale myślę wielu z was słyszało ten hicior ;)

 

Caparezza

Eksplorowania mniej mainstreamowych gatunków muzycznych ciąg dalszy. Urodzony w Molfecie Michele Salvemini debiutował w 1997 roku... na festiwalu w Sanremo. Wtedy jeszcze jako Mikimix. I z repertuarem breakdance pop. Wielkiej kariery nie zrobił, więc powrócił do rodzinnego miasteczka i postanowił coś zmienić. Artystyczny pseudonim  na Caparezza (od swych kręconych włosów - w dialetto pugliese) i wykonywaną muzykę na rap/hip-hop. Tak przygotowany powrócił na muzyczny rynek w 2000 roku i... to było to! Jako buntownik deklaruje, że na festiwal w Sanremo już nigdy nie wróci, bo nie zamierza się więcej z nikim ścigać.


Alessandra Amoroso

W dzisiejszych czasach masa młodych artystów zyskuje rozpoznawalność i popularności dzięki udziałowi w różnych talent show. Taka jest też historia pochodzącej z Galatiny (to niedaleko Copertino) Alessandry Amoroso, która to w 2009 roku wygrała Amici di Maria De Filippi. Od tego momentu jej kariera ruszyła z kopyta, a w 2014 roku Alessandra stała się pierwszą Włoszką, która wygrała Europejską Nagrodę Muzyczną MTV dla najlepszego europejskiego wykonawcy. Na Sanremo pojawia się jak dotąd tylko gościnnie (w tym roku w duecie z Emmą Maron, o której to za chwilę ;))

 

Emma Marone

Emma wprawdzie urodziła się we Florencji, ale - po przeprowadzce rodziców - od 4 roku życia wychowywała się w apulijskim Aradeo (Salento). Chociaż  już w 2003 roku wygrała talent show Superstar Tour (po którym założyła wraz z dwoma innymi uczestniczkami tegoż zespół Lucky Star) to - podobnie jak Alessandrze - również Emmie prawdziwą sławę przyniosło wygranie (w 2010 roku) Amici di Maria de Filippi. Już rok później pojawiła się w konkursie w Sanremo. Śpiewana w duecie z zespołem Moda piosenka Arrivera zajęła ostatecznie wysokie drugie miejsce. Rok później wróciła na Sanremo z solową propozycją i dzięki Non è l’inferno wygrała ten festiwal, po czym w 2014 roku została także włoską reprezentantką na Eurowizji (niestety zajmując najniższe miejsce w całej historii włoskich występów na tym festiwalu). W 2015 roku współprowadziła Sanremo, a w tym roku - jak już pisałam - pojawiła się gościnnie w duecie z Amoroso.



Diodato

Ubiegłoroczny zwycięzca Sanremo (i w sumie myślę włoski artysta ubiegłego roku) Antonio Diodato urodził się z kolei formalnie w Aoście, ale pochodzi z apulijskiego Taranto i to do tego miasta skierowane jest jego sanremowo-eurowizyjne Fai rumore (i to jemu zadedykował swoją wygraną). Zadebiutował w 2007 roku i budował swoja karierę bardzo powoli (acz, jak widać, skutecznie). W Sanremo pojawił się po raz pierwszy w 2014 roku, w sekcji Nuove Proposte - z utworem Babilonia. Zajął drugie miejsce i dostał specjalną nagrodę od jury. W 2018 roku wystartował już w konkursie głównym, w 'trąbkowym' duecie z Royem Paci. Adesso to utwór dzięki któremu zwróciłam wtedy na niego uwagę i jednocześnie pierwsza przetłumaczona przeze mnie włoska piosenka. Zeszłoroczny sukces Fai rumore chyba wszyscy jeszcze na świeżo pamiętają. Z ciekawostek dodać natomiast mogę, że jeszcze przed festiwalem wiele osób mówiło, że Diodato miałby większe szanse z pierwszym singlem z płyty - bardziej 'chwytliwą' Che vita meravigliosa - no ale postanowił przeznaczyć go na ścieżkę filmu Ozpeteka. Ostatecznie wygrał podwójnie: bo za Che vita.. też dostał ważną nagrodę - Donatella:D



Ermal Meta

Najbardziej chyba 'kontrowersyjne' nazwisko na liście, bo Ermal nie tylko, że nie urodził się  w Apulii, ale nie jest też Włochem. Ale odkąd - jako 13-latek - przybył z Albanii do Bari jest wierny temu miastu.  Tu zaczynał karierę i tu mieszka do dziś. Po raz pierwszy pojawił się w San Remo w konkursie debiutów z zespołem Ameba4 w 2006 roku. Rok później został wokalistą grupy La Fame di Camilla i z nią pojawił się na Sanremo ponownie w konkursie debiutów - w 2010 roku. Zanim zajął się na dobre solową karierą pisał też sporo dla innych artystów (m.in. dla Marco Mengoniego, Patty Pravo czy Lorenzo Fragoli). W 2016 roku po raz trzeci znalazł się w sanremowym konkursie debiutów - tym razem solo:D (z piosenką Odio de favole). Rok później wystąpił już w konkursie głównym, a Vietato morire zajęło 3 miejsce. Równocześnie dostał też nagrodę specjalną za cover piosenki Domenico Modugno Amara terra mia. Także w kolejnym roku pojawił się w Sanremo - w duecie z Fabrizio Moro.  Piosenką Non mi avete fatto niente wygrali ten festiwal (a na Eurowizji zajęli 5 miejsce). W tym roku Ermal powrócił do  Sanremo solowo. Z utworem Un milione di cose da dirti uplasował się ostatecznie na trzeciej pozycji.

 

 

środa, 14 kwietnia 2021

Od Domenico Modugno po Rafa: znani włoscy piosenkarze rodem z Apulii (cz. 1 - wiek XX)

Ostatni festiwal w Sanremo, w trakcie którego to 'odkryłam' Negramaro, uświadomił mi w końcu, że masę piosenkarzy, których muzyka mi się podoba, łączy fakt pochodzenia z Apulii.  Postanowiłam zatem poświęcić notkę temu 'artystycznemu zagłębiu':) Podkreślając również związki owych artystów z festiwalem w Sanremo.

 

Domenico Modugno

Nie mogłabym zacząć od kogokolwiek innego, bo o ile w przypadku innych gwiazd trzeba się trochę bardziej postarać, żeby się dowiedzieć, skąd pochodzą, tak w przypadku Modugno starczy po prostu pojechać do Polignano a Mare, przejść się tamtejszym głównym deptakiem i pomnik Domenico (w słynnej pozie z rozłożonymi ramionami) sam stanie nam przed oczami. Miasteczko jest bardzo dumne ze swojego najsłynniejszego obywatela i trudno się temu dziwić. Wielu osobom Modugno kojarzy się przede wszystkim z Volare (znanym także jako Nel blu dipinto di blu) i owszem, to jego najsłynniejszy hicior (wygrał nim Sanremo w 1958 roku, zajął trzecie miejsce na Eurowizji i - co jest chyba mniej powszechną wiedzą - zdobył za niego dwie Grammy), ale bynajmniej nie jest to artysta jednego przeboju. Ma bowiem na swym koncie ponad 200 piosenek, po Volare wygrał Sanremo jeszcze 3 razy (w 1959, 62 i 66 roku) i uważany jest za jednego z ojców piosenki włoskiej. Poza pomnikiem w rodzinnej miejscowości 'dorobił' się również swojego znaczka oraz biograficznego miniserialu Rai (wyświetlanego także w polskiej tv).

 

 

Albano Carrisi

To w sumie ciekawe, że o ile w przypadku jego słynnej 'drugiej połówki' wszyscy znają także jej nazwisko (znaczy że Romina Power), tak przy Albano przyjęło się po prostu, że to Al Bano i na tym koniec;) (w sumie najpowszechniej przyjęty zapis zdaje się wręcz sugerować, że Al to imię a Bano nazwisko;)) W każdym razie męska połowa duetu Al Bano i Romina Power przyszła na świat w Cellino San Marco (to prowincja Brindisi) i tu też osiadła w ostatnich latach:  w Cellino Albano ma swoją masserię i produkuje wino (którego nawet miałam okazję próbować;)) Chociaż zarówno przed jak i po duecie z Rominą próbował solowej kariery, to - choć trudno powiedzieć, by nie odnosił w ten sposób żadnych sukcesów (w festiwalu w Sanremo brał udział więcej razy sam niż w duecie) - jednak jego najsłynniejsze przeboje to właśnie te śpiewane z żoną (notabene z pochodzenia Amerykanką). Warto tu jednak dodać, że Sanremo wygrali tylko raz i nie Felicitą ;)
 




Renzo Arbore

Kolejny artysta nie jest zapewne tak powszechnie znany, bo i reprezentuje inny gatunek muzyczny, ale świat się na popie nie kończy, a urodzony w Foggi Lorenzo Giovanni "Renzo" Arbore jest prawdziwym źródłem dumy dla swego rodzinnego regionu. Ten wszechstronny artysta to jedna z najbardziej kultowych postaci włoskiej telewizji, dla której tworzył przesycone inteligentną ironią cykliczne programy muzyczne. Stworzył także słynną 15-osobową Orchestra Italiana (sam grał w niej na klarnecie), z którą to zjeździł cały świat promując muzykę neapolitańską. Za swe jazzowe zasługi dostał m.in. honorowy doktorat od Berkley College of Music.
 
 

 

Nicola Di Bari

I wracamy do lżejszej muzyki, dodając jednak do niej odrobinę folku. Jeśli urodzony w Zapponecie (to z perspektywy Foggi najbliższa jej miejscowość nadmorska) Nicola Di Bari (który tak naprawdę nazywa się Michele Scommegna) nie jest - pomimo dwukrotnego zwycięstwa na festiwalu w Sanremo (w 1971 i 72 roku) -  u nas aż tak powszechnie znany to zapewne dlatego, że jego drugim językiem był hiszpański i to w Ameryce Południowej ten artysta zyskał największą zagraniczną popularność. Jeśli ktoś np. jednak zwrócił uwagę na ścieżkę dźwiękową do „La prima cosa bella” Virziego to napisał ją właśnie Nicola. 




Anna Oxa

 
 
Pora w końcu na jakąś Apulijkę. Urodzona w Bari Anna (a tak naprawdę Iliriana Hoxha, zresztą córka Włoszki i Albańczyka) brała udział w Sanremo kilkunastokrotnie, a dwukrotnie wygrała ten festiwal (w 1989 roku w duecie i w 1999 solo). Zawsze była artystką niekonwencjonalną, także jeśli chodzi o jej sceniczny image. Włosi nazywają Annę bardzo ładnie  'la Voce e il Cuore'. W ostatnich latach największą popularność przyniosło jej sędziowanie w talent szoł Amici di Maria De Filippi.


 

Raf

Naprawdę nazywa się Rafaelle Riefoli i urodził się w Margerita di Savoia [wtedy jeszcze nazywanej Salina di Barletta, która to nazwa w sumie lepiej wskazuje zarówno na położenie jak i główny powód do sławy tej miejscowości]. Karierę muzyczną rozpoczął w punkowej grupie w Londynie, a i po powrocie do Włoch (i zmianie repertuaru na ciut lżejszy) przez jakiś czas śpiewał wciąż po angielsku. Sukcesy przyszły jednak z włoskim repertuarem. W Sanremo solowo brał udział 4 razy, ale najbliżej zwycięstwa był podczas swego pierwszego udziału w tym festiwalu, w duecie z Umberto Tozzim (ich Gente di Mare zajęło w 1987 roku trzecie miejsce. Co ciekawe festiwal wygrała wówczas piosenka, którą Raf napisał - śpiewane w tercecie Morandi, Ruggeri, Tozzi Si Può Dare Di Più). Ponowne artystyczne spotkanie po latach Rafa i Tozziego zakłócone zostało przez pandemię, z powodu której odwołana została wspólna trasa koncertowa obu panów.



Hmmm, trochę się to rozrosło, a drugie tyle artystów, tych już z XXI wieku, wciąż czeka na swoją kolejkę, myślę zatem, że skończy się to po prostu na dwóch notkach :)