piątek, 2 lutego 2018

I presepi lucani, czyli w Materze na wystawie lokalnych szopek

Mój mały zimowy wypad do Apulii nie mógł oczywiście odbyć się bez odwiedzenia Matery. Atrakcji nie brakło: poza zwyczajową przechadzką po sassi (murgie wyglądają jednak lepiej wypalone letnim słońcem) całkiem przypadkiem trafiłam na pierwszą edycję Sassi divini (znaczy podegustowałam sobie winek^^). Z wcześniej zaplanowanych rzeczy natomiast zwiedziłam okołoświąteczną wystawę słynnych szopek lukańskich* (jedna z takich szopek robiła w tym roku  furorę we Florencji). Potwierdza ona to, co pisałam w poprzednim poście - iż Włosi potrafią być niezwykle artystycznie kreatywni:)

 
 
 
 
 
 

Szczególną atrakcją wystawy była szopka z lodu.


Ze zrozumiałych względów trudno ją było uwiecznić, ale spróbowałam nakręcić małe nagranie pokazujące, jak zmieniały się podświetlające szopkę kolory:



*lukański to przymiotnik od  Lukanii, czyli dawnej nazwy Bazylikaty (rodowici mieszkańcy często preferują wciąż tę nazwę - zresztą i brzmi lepiej niż... bazylikacki?? :P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz