Karnawał się kończy, najwyższa więc chyba pora na moją relację z pierwszej w moim życiu zimowej (okołobożonarodzeniowej) wizyty w Italii - konkretnie to w ukochanej Apulii oczywiście.
Bajeczne świąteczne klimaty w Locorotondo
Nie brak oczywiście i okołomikołajowych akcentów... |
..choć, jak wiadomo, w Italii prezenty rozdaje raczej Befana ;) (i 6 stycznia, kiedy to tam byłam) |
Międzykulturowe gwiazdkowe szaleństwo w Cisternino
Prawdziwa świąteczna dekoracyjna follia czekała na mnie jednak dopiero w niewidzianym nigdy wcześniej malutkim Cisternino:) Przede wszystkim cudowna 'międzynarodowa' uliczka z drzewkami świątecznymi ozdobionymi elementami charakterystycznymi dla różnych krajów świata:
Właściciele okolicznych sklepików nie byli gorsi w swej pomysłowości 'tematycznej^^
(po lewo drzewko sklepu z odzieżą, po prawo baru ;))
Na zakończenie jakże włoskie przesłanie z doniczki drzewka innego punktu gastronomicznego:
Nie można dobrze myśleć,
dobrze kochać,
dobrze spać,
jeśli się dobrze nie zjadło ;)
Czego i sobie i wszystkim czytającym notkę życzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz