Pięć miesięcy spędzonych w Apulii, tuż przy półwyspie Gargano (w tej samej prowincji), a dopiero teraz, dzięki festiwalowi w Sanremo, dowiaduję się o takiej ciekawej lokalnej legendzie. Byłam i w Vieste, ale skały oczywiście nie widziałam (niby skąd, skoro nawet nie przyszło mi do głowy jej szukać). La vita... Ale do rzeczy, znaczy do samej legendy. Poetycko wyśpiewanej w Sanremo przez Maxa Gazze (sama piosenka wciąż mi się specjalnie nie podoba, ale animowany klip śliczny!)
Jako że Vieste leży na wybrzeżu (i słynie ze swych plaż) legenda oczywiście także związana jest z morzem. Otóż w czasach, gdy Vieste było skromną osadą rybacką, a większość jego mieszkańcow żyła z morskich połowów, jednym z najdzielniejszych, a równocześnie najpiękniejszych rybaków był Pizzomunno. Nic więc dziwnego, iż kochały sie w nim wszystkie dziewczyny w okolicy. Pizzomunno jednak nie zwracał na nie uwagi. Jego serce należało do morza i do... pięknej blondwłosej (!!) Cristaldy. Kochankowie spotykali sie każdego wieczora na nadbrzeżu, gdzie w świetle gwiazd mogli cieszyć się sobą i swą miłością. Praca rybaka to zajęcie pełne niebezpieczeństw - morze bywa wszak nieprzewidywalnym żywiołem - Pizzomunno nigdy zatem nie mógł być pewien, iż nastepnego wieczora wróci cały i zdrowy do swej ukochanej. Jednak był tak wierny Cristaldzie, iż twardo odrzucał propozycje także zakochanych w nim syren, które obiecywały mu wieczne życie w zamian za pozostanie z nimi jako ich władca i kochanek. Żadne erotyczne kuszenie ze strony morskich nimf także nie przynosiło efektu. Wręcz przeciwnie, rybak tym mocniej zapewniał je o swej bezgranicznej miłości do Cristaldy i wręcz zaczął wyśmiewać ich podchody. Zazdrosne syreny zatem postanowiły rozwiązać sprawę inaczej (a przy okazji się zemścić) i otóż pewnego wieczoru, gdy para - jak zwykle - przebywała na plaży, porwały Cristaldę wciągając dziewczynę na dno morza. Zrozpaczony Pizzomunno próbował płynąć za głosem ukochanej, ale nic to nie dało. Jego ból był tak wielki, iż doprowadził do skamienienia rybaka. I tak, w postaci 25-metrowej białej skały (nazywanej właśnie Pizzomunno), oczekuje on do teraz Cristaldy:
Legenda głosi, iż raz na sto lat, 15 sierpnia, kochankowie mają szansę ponownie się spotkać: Cristalda wyłania sie wtedy z morza, a Pizzmunno odzyskuje ludzką postać.
Piękna historia, prawda?
I nie dziwi, że władze Vieste przyznały Maxowi Gazze honorowe obywatelstwo miasta :)
Źródła wykorzystane przy tworzeniu notki:
http://www.huffingtonpost.it/2018/02/09/la-leggenda-di-cristalda-e-pizzomunno-cantata-da-gazze-e-una-tragica-storia-damore-e-viene-da-vieste_a_23357332/
https://www.spettakolo.it/2018/02/09/leggenda-cristalda-pizzomunno-max-gazze/
https://www.borghimagazine.it/en/curiosities/525/the-legend-of-the-love-between-cristalda-and-pizzomunno-.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz