Alberobello ze swoimi domkami trulli znajduje się na każdej liście apulijskich (i ogólnie włoskich) must see. No
więc pojechałam zobaczyć. Nie powiem, że kompletnie nie warto, jednak
dla mnie to ciut przereklamowane (i na dodatek strasznie
skomercjalizowane) miejsce, które nie zachwyciło mnie aż tak jak parę
innych w Apulii [i inni Erasmusi, z którymi rozmawiałam, a którzy tam
byli, mieli zwykle podobne zdanie]. Zobaczyć oczywiście warto (jak
wszystko), ale nie było to dla mnie doświadczenie z cyklu 'wow, muszę tu jeszcze wrócić'.
Takie 'wow, muszę tu jeszcze wrócić' powiedziałam natomiast parę godzin później wychodząc z grot w pobliskiej Castellanie. Po przejściu pełnej, 3-km i 3-godzinej trasy (wersja skrócona liczy 1 km, zajmuje godzinę i kończy się tam, gdzie dopiero zaczyna się prawdziwe wow. I na dodatek wcale nie jest wiele tańsza). Te groty to niezwykłe świadectwo tego, co potrafi stworzyć sama natura. Zatem, gdybym miała polecać jedno miejsce w tej okolicy, na pewno byłby nim groty, a nie trulli. Moich własnych zdjęć za wiele nie będzie (można je robić tylko w pierwszej grocie), dlatego odsyłam też do oficjalnej strony grot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz