piątek, 2 czerwca 2017

Jak groty przebiły trulli, czyli Alberobello kontra Grotte di Castellana

Alberobello ze swoimi domkami trulli znajduje się na każdej liście apulijskich (i ogólnie włoskich) must see. No więc pojechałam zobaczyć. Nie powiem, że kompletnie nie warto, jednak dla mnie to ciut przereklamowane (i na dodatek strasznie skomercjalizowane) miejsce, które nie zachwyciło mnie aż tak jak parę innych w Apulii [i inni Erasmusi, z którymi rozmawiałam, a którzy tam byli, mieli zwykle podobne zdanie]. Zobaczyć oczywiście warto (jak wszystko), ale nie było to dla mnie doświadczenie z cyklu 'wow, muszę tu jeszcze wrócić'.


Takie 'wow, muszę tu jeszcze wrócić' powiedziałam natomiast parę godzin później wychodząc z grot w pobliskiej Castellanie. Po przejściu pełnej, 3-km i 3-godzinej trasy (wersja skrócona liczy 1 km, zajmuje godzinę i kończy się tam, gdzie dopiero zaczyna się prawdziwe wow. I na dodatek wcale nie jest wiele tańsza). Te groty to niezwykłe świadectwo tego, co potrafi stworzyć sama natura. Zatem, gdybym miała polecać jedno miejsce w tej okolicy, na pewno byłby nim groty, a nie trulli. Moich własnych zdjęć za wiele nie będzie (można je robić tylko w pierwszej grocie), dlatego odsyłam też do oficjalnej strony grot.

niedziela, 21 maja 2017

Matera - kraina sassi, murg i gravin

Jakiś czas temu, w ramach lenistwa i narastających opóźnień w relacjonowaniu moich wojaży, podjęłam postanowienie, iż będę pisać tu tylko o Apulii. Stąd brak posta o Neapolu, Pompejach czy właśnie Materze (która znajduje się wszak już w Bazylikacie. Że to nie jest 'drobny szczegół' przekonałam się jakiś czas temu wrzucając na Instagrama zdjęcie z Matery otagowane z rozpędu 'Puglia'. Pierwszy otrzymany komentarz tyczył korekty regionu:P) Ponieważ jednak wczoraj pojechałam do Matery już po raz trzeci (i wcale być może nie ostatni) uznałam, iż temu wyjątkowemu miastu post się jednak ode mnie należy. W trakcie mojego pobytu w Apulli przekonałam się bowiem, że najbardziej kręcą mnie skały, a Matera to ich prawdziwe królestwo. W zasadzie wszystkie nazwy użyte w tytule posta oznaczają jakąś formę skalną. Najbardziej znane są chyba sassi, czyli skały, w których wykuta została materańska starówka. To dlatego do dziś można mieć tu wrażenie przeniesienia w czasie i dlatego Matera tak kusi filmowców kręcących filmy o tematyce biblijnej (od Pasoliniego do Gibsona i Ferrary). Bo tu wciąż jest jak tysiące lat temu. Niezwykle.

 
 
 
 

Jeszcze bardziej niż sassi zachwyciły mnie jednak murgi i graviny, czyli otaczające Materę groty, jary i wąwozy (tworzące Parco della Murgia)

 
 

Parco della Murgia to ponoć idealne miejsce na trekking i zdecydowanie przed wyjazdem muszę jeszcze pochodzić po tych wąskich górskich ścieżkach.