środa, 19 kwietnia 2017

Lecce - barokowa perła Salento

Pomysł, żeby spędzić w Lecce świąteczny weekend był znakomity. To, nazywane 'Florencją południa, a położone na samym dole obcasa włoskiego buta miasto urzekło mnie dużo bardziej niż tak okrzyczana Firence. Może dlatego, że było spokojniej i kameralniej, a ja preferuję taką atmosferę. Owszem, na ulicach nie było pustek, ale - w odróżnieniu od Florencji - nie miałam poczucia nadmiaru turystów (żadnych tabunów Japończyków z mega obiektywami czy megadługaśnych kolejek do lokalnych atrakcji - może i dlatego, że Lecce to przede wszystkim architektura 'na świeżym powietrzu' a nie biletowane muzea). Mogłam zatem spokojnie oddać się temu, co lubię najbardziej: szwendaniu się po wąskich uliczkach i podziwianiu unikalnego, nader bogatego lokalnego stylu zwanego barocco leccese. Bellissimo! (i mówię to jako osoba preferująca ogólnie skromniejsze style architektoniczne nad barokowe 'wypasy'). Zresztą niech fotki przemówią same za siebie:) 

Lecce to przede wszystkim miasto kościołów:

  
z powalającym Duomo na czele... 

Ale są też ruiny dawnego Teatro Romano...

 Piazza Sant'Oronzo - centralny plac miasta z ruinami amfiteatru...

Piękne palazza, czyli kamienice...
 
 
Też w pakiecie z targami staroci...
 Dawne bramy miejskie...
inne budynki...

... i sporo zwykłych uroczych zakątków
Tu akurat też kościół grecki..

Na koniec trafiłam jeszcze do mieszącego się w Pallazo Taurino małego podziemnego muzeum dokumentującego średniowieczne życie dużej w owych czasach społeczności żydowskiej w Lecce:

  
 

 To była bardzo udana, pełna wrażeń wycieczka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz