sobota, 30 listopada 2024

Piotr Kępiński "W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji"

Gdyby ktoś przed lekturą książki Kępińskiego spytał mnie, czy byłam w Abruzji, powiedziałabym, że oczywiście tak. Bo przecież byłam w Pescarze (zwiedzając nawet Museo casa natale d'Annunzio, czyli dom w którym urodził się ten tyleż słynny co kontrowersyjny włoski poeta i awanturnik polityczny) czy w Ortonie (gdzie zamiast do fontanny z winem trafiłam na grób św Tomasza). Pewnie nie tak wiele, ale też pierwsze spotkanie z regionem nie urzekło mnie na tyle, by chcieć eksplorować Abruzję głębiej. Lektura "W cieniu Gran Sasso". Kępińskiego udowodniła mi jednak, że tak naprawdę to ja Abruzji nie widziałam. I że muszę to koniecznie nadrobić, bo to fascynujący włoski region. I że tego prawdziwego abruzyjskiego ducha powinnam szukać raczej w górach niż nad morzem. Niekoniecznie aż w tytułowym Gran Sasso (najwyżej położonym pasmie Apeninów), choć to tam można zobaczyć wciąż resztki słupów granicznych, czyli ślady najdłużej trwającej granicy Europy: między Królestwem Sycylii a Państwem Kościelnym. Jednak to góry zdają się stać (podobnie zresztą jak w przypadku Liguryjczyków czy Lukańczyków) za specyficzną mentalnością Abruzyjczyków.  

Abruzzo forte e gentile - jak określił to Primo Levi. Jak tu jednak nie być twardym, gdy natura wokół może i piękna, ale jakoś mało przyjazna codziennemu życiu, twój region znajduje się niby w środku kraju,  a jednak mało kto zdaje się specjalnie wiedzieć o jego istnieniu, i nawet jeśli jest bezpośredni pociąg z Rzymu (bo wszak Abruzja sąsiaduje z Lacjum), i to z pięknymi widokami z okien, to tak mu daleko do standardu kolei XXI wieku, że prawie nikt nim nie jeździ (wybierając dużo szybsze autobusy). Gdy zwyczajowa w każdym chyba włoskim regionie duma ze swej historii i tradycji nie bardzo przekłada się na jakość teraźniejszego życia. Życia w cieniu nieustającego zagrożenia sejsmicznego, które stało się czymś tak oczywistym, że niektórych rumowisk nawet już nie próbuje się odbudowywać, tworząc nowe życie obok ruin. Gdy wreszcie nawet mafiosi  nie są tu całkiem lokalni, bo zwykle zostali zesłani przez ościenne mafie na banicję do Abruzji (i tu trafiam na nader fascynujący, jakże lokalny dla mnie ślad, nie tylko że polski, ale wręcz krośnieński;)). Trudno w takich warunkach o wielkie poczucie sprawstwa i kontroli, nieraz zostaje właśnie być twardym. I milczeć, bo jak pisze Kępiński 'tu nie strzępi się języka niepotrzebnie'.  Ale jednak gentili i taki właśnie, pełen wręcz czułości, obraz Abruzyjczyków płynie z książki Kępińskiego, samego pół-localsa.  Autor nie próbuje nas przekonać, że sam wszystko tu już zna i rozumie. Ale czuć, że go to fascynuje, że kocha ten region i jego mieszkańców.  

I chyba właśnie to urzekło mnie tak bardzo, że myślę o podróży śladami "W cieniu Gran Sasso". Tak by poznać choć trochę prawdziwą Abruzję. Tę forte e gentile. Próbującą żyć jednocześnie w cieniu przeszłości i niepewnej przyszłości. A jaki może być większy wyraz uznania dla autora książki podróżniczo-reportażowej niż sprawienie, że czytelnik chce ruszyć opisywanymi przez autora tropami? Może tylko sięgniecie po kolejną książkę tegoż autora (bo Szczury z Via Veneto zawstydzająco długo kurzą mi się na półce..)

 

poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Grecia Salentina - witajcie w salenckiej Grecji!



 


 
 
Zyskująca coraz większą popularność La Notte della Taranta sprawia, iż coraz głośniej ostatnio o greckiej części Salento. Ta tzw. Grecia Salentina to obszar, gdzie wciąż można spotkać się z wywodzącymi się z kultury greckiej tradycjami, obrzędami i potrawami. Oraz usłyszeć neogrecki dialekt zwany griko (który faktycznie jest bardziej podobny do greckiego niż włoskiego).
 

Historia Greków na Salento

Oczywiście południowa część półwyspu włoskiego została skolonizowana przez Greków już w czasach antycznych (okoliczne przykłady założonych przez starożytnych Greków miast to m.in. Taras=Taranto, Hydrusa=Otranto czy Kallipolis=Gallipoli). Uformowanie się małego obszaru neogreckiego (tzw. Lecce Hellenofona) zawdzięczamy jednak dopiero czasom bizantyjskim, gdy to na skutek wojennych zawieruch w cesarstwie migranci pochodzenia greckiego zaczęli coraz tłumniej przybywać do spokojnego Salento. Pod koniec XV wieku byli oni dominującymi mieszkańcami półwyspu (zasiedlając tereny od Gallipoli po Otranto - w tym Galatinę, Galatone, Nardo czy Ruffano, a jako mniejszość także Maglie, Lecce, Brindisi czy Taranto), z czasem jednak, w efekcie kolejnych zmian historycznych, ta liczba coraz bardziej malała, by stać się obecnie małą enklawą w środku półwyspu.
 
 

 Kalos Irtate - witajcie w salenckiej Grecji!

Dziś do oficjalnej Unii zrzeszającej miasteczka kultywujące wciąż tradycje i  kulturę  griko należy 12 communi (czyli gmin):

  • Calimera  [z najbardziej grecką nazwą oraz Museo della civilta e cultura grika
  • Carpignano Salentino
  • Castrignano de’ Greci
  • Corigliano d’Otranto [z XVI w. zamkiem]
  • Cutrofiano
  • Martano [największa gmina]
  • Martignano
  • Melpignano [finał La Notte della Taranta]
  • Sogliano Cavour
  • Soleto [z XIV w.  Guglia di Raimondello]
  • Sternatia  [największy % mieszkańców mówiących wciąż w griko]
  • Zollino

 

Nawet w tych communi procent mieszkańców znających griko wciąż jednak spada (choć od końca lat 90. ma on oficjalny status języka mniejszości etnicznej i jako taki jest chroniony oraz nauczany w szkołach jako język dodatkowy).  Być może jednak tradycyjne pieśni griko wykonywane podczas Notte przez najbardziej uznanych włoskich artystów sprawią, że znajomość tego dialektu stanie się bardziej powodem do dumy niż niepotrzebnym balastem. Bo czyż nie brzmi to pięknie?

 



piątek, 31 maja 2024

Tłumaczenie: Ermal Meta - Mediterraneo

Po dłuższej przerwie (której powodów zresztą nie ukrywa, robiąc tu bardzo dobrą robotę w kwestii podejścia do problemów psychicznych) Ermal Meta powraca z prawdziwym przytupem!

Słuchając promującej jego nowy album piosenki Mediterraneo człowiek od razu przenosi się duszą w śródziemnomorskie klimaty i rejony, bowiem zarówno sama piosenka jak i towarzyszący jej klip idealnie oddają ową niezwykłą atmosferę tej części Europy. Ja od razu widzę siebie w trakcie mojej kolejnej śródziemnomorskiej wyprawy (a myślę tym razem o odwiedzeniu ojczyzny Ermala, znaczy Albanii). 

Stąd też jej tłumaczenie :)

 


 

Chodźmy stąd
Morze może nas podźwignąć
Z tej melancholii, lęków które maszDo walizki włóż tylko słowa  
Których i tak nie użyjesz  
Zrozumiemy się dzięki spojrzeniom
Będziemy tęsknić
Za tą przyszłością, której jeszcze nie znamy 
Że będzie jak sobie wyobrażałaś, dziewczynko  
I postaramy się patrzeć dalej w przódUkołysani przez Śródziemnomorze
 
 (Śródziemnomorze)
Leccy niczym mewie pióraJak sierpniowe chmuryJak włoska sobota (Śródziemnomorze)Leccy jak wieczorny upałJak wypite przez mnie winoWyglądasz przepięknie dziś wieczorem 
 (Śródziemnomorze)
 
KochanieWiatr który wieje nam mocno w twarzUczy nas czekać 
Niewiele rzeczy zachowujemy na zawsze Ale potem nie trwają długo
Życie to jeden wielki żart Może nawet nie istniejemy A ty nie przestajesz wpatrywać się w swoją dłońAle to nie tam leży twoje przeznaczenie
 
 (Śródziemnomorze)
Leccy niczym mewie pióraJak sierpniowe chmuryJak włoska sobota  (Śródziemnomorze)Leccy jak wieczorny upałJak wypite przez mnie winoWyglądasz przepięknie dziś wieczorem 
 (Śródziemnomorze)
 
LeccyLeccy
 
  (Śródziemnomorze)
Leccy niczym lot mewy
Między sierpniowymi chmurami 
W tę włoską sobotę  (Śródziemnomorze)Leccy jak  mówiąc prawdę 
Niczym kwiaty nad polami
 Wyglądasz przepięknie dziś wieczorem 
 (Śródziemnomorze)
 
LeccyLeccyLeccy

 

wtorek, 30 kwietnia 2024

Filmowe piosenki Diodato


Długi majowy weekend to więcej czasu na relaks. Np. na słuchanie włoskiej muzyki i oglądanie włoskiego kina;) Moja propozycja łączy jedno z drugim, bowiem postanowiłam zrobić przegląd piosenek filmowych jednego z moich ulubionych artystów, który to kocha i muzykę i kino. Zresztą Diodato, bo o nim mowa, ma nawet formalny papier na potwierdzenie swej filmowej pasji, bowiem skończył właśnie studia z zakresu kina, tv i nowych mediów :)
Stąd też kino było obecne w kręgu jego zainteresowań od zawsze, twierdzi, że pisząc wszystkie swe piosenki myśli o nich też w kategoriach optyki filmowej i bardzo chętnie tworzy zawsze utwory do filmów. Nie wyklucza też stanięcia w przyszłości przed kamerą jako aktor, choć na razie nie czuje się na to jeszcze gotowy (stad nie przyjął żadnej z pojawiających się już propozycji aktorskich)

 

 

Che vita meravigliosa (2019 - La dea fortuna di Ferzan Özpetek)

 

Sześć lat później pozycja Diodato była już zupełnie inna,  mimo tego wiele osób mówiło, że szkoda iż  postanowił przeznaczyć Che vita meravigliosa na ścieżkę filmu Ozpeteka, bo miałby z tą piosenką większe szanse na festiwalu w Sanremo. Ostatecznie artysta nie tylko na tej decyzji nic nie stracił, ale rozbił wtedy bank podwójnie (2019 to był absolutnie jego rok!): Fai rumore przyniosło mu wygraną w Sanremo, a za Che vita.. dostał najważniejsze włoskie nagrody filmowe - Donatella i Nastro D'Argento:D 

 

 

Il Divin Codino to filmowa biografia Roberto Baggio - kultowego włoskiego piłkarza. Możliwość stworzenia piosenki do filmu o życiu Baggio było dla Diodato niepowtarzalnym przeżyciem, zwłaszcza że dzięki temu mógł też poznać osobiście swego idola, którego to podziwia od dziecka.



środa, 3 stycznia 2024

Najciekawsze włoskie filmy 2023 roku

Nowy Rok to zawsze także okazja do podsumowań starego, a ponieważ akurat tak wyszło, że zakończyłam ubiegły rok bardzo udanym mini setem włoskich filmów w kinie, postanowiłam zrobić listę  najciekawszych tytułów z kina włoskiego 2023 roku. Zasadniczo przyjęłam jako cezurę datę produkcji (czyli premiery włoskiej), a ponieważ najczęściej kino włoskie trafia do nas dużo później przegląd został  podzielone na tytuły, które można już u nas obejrzeć i na te, na które trzeba jeszcze poczekać


Już dostępne u nas (w kinach / na VOD)

 

La Stranezza / Osobliwości Sycylijskie

 

Daty premier: włoska = 10/2022, polska - 11/2023 (Aurora Films)

 

 
Przed chwilą napisałam, że przyjęłam jako cezurę datę premiery włoskiej, ale w świetle tego, że polska miała miejsce aż ponad rok później, a to chyba mój ulubiony włoski film ubiegłego roku, postanowiłam zrobić ten jeden mały wyjątek:P La stranezza to opowieść z gatunku twórczej wariacji na temat 'jak to się mogło stać', znaczy nie ma żadnych dowodów, że właśnie takie były okoliczności przezwyciężenia przez najsłynniejszego włoskiego dramaturga, Luigiego Pirandello, etapu twórczego kryzysu i stworzenia jednego ze swych najsłynniejszych dramatów, ale to w ogóle nie ma znaczenia. Liczy się efekt a ten jest znakomity, bowiem zarówno za sprawą scenariusza (słusznie nagrodzonego Donatellem), jak i brawurowej gry aktorskiej (z prawdziwym objawieniem w postaci duetu sycylijskich komików Ficarry i Picone w rolach prowadzących amatorską - czyli profesionisti dilettanti - trupę teatralną grabarzy) widz otrzymuje prawdziwą jazdę bez trzymanki. Bo teatr to życie a życie to teatr. A Sycylia sprzed stu lat równie fascynująca jak dziś.


Rapito / Porwany 

 

Daty premier: włoska - 05/2023, polska - 11/2023 (Best Film)

 


Opowiedziana przez Marco Bellocchio w Rapito historia mało kogo pozostawi chyba obojętnym i myślę, że to największy sukces tego filmu. Przy czym (choć oparta na bardzo udokumentowanym konkretnym historycznym przypadku) trudno  traktować  ją tylko w kategoriach opowieści 'sprzed lat'. Owszem, dziś żaden papież nie odważyłby się już porwać dziecka wbrew woli jego niekatolickich rodziców, po to by wychowywać go 'w jedynie słusznej religii', ale same fundamenty i mechanizm działania kościoła katolickiego się aż tak przez te 150 lat nie zmieniły.  Ochrzczenie nieświadomego niczego dziecka jest nadal niewymazywalnym sakramentem 'na zawsze' (niezależnie co postanowi potem w kwestii swej wiary jako dorosły już człowiek), idee niepodważalnych dogmatów i nawracania na najsłuszniejszą wiarę mają się jak najlepiej, a beatyfikacja papieża Piusa IX (postaci z pewnością mocno kontrowersyjnej, nawet jeśli nie byłby aż takim potworem, jak maluje go Bellocchio) miała miejsce całkiem niedawno (i dokonał jej JPII). Chciałabym takie twórcze rozliczenie z historią kościoła u nas.

 

Mixed by Erry 

 

 Daty premier: włoska - 03/2023, w Polsce na Netflixie

 

Na koniec tego, co już u nas dostępne mały film, który tylko przemknął przez włoskie kina, a do nas trafił od razu na VOD.  Kto pamięta klimat lat 80., i odkrywanie wielu światowych artystów dzięki słuchaniu pirackich kaset audio za sprawą Mixed by Erry powróci z nostalgią do tych dawno minionych czasów.  Kto nie - będzie mógł nadrobić ważną część wiedzy z historii popkultury (tak, nie zawsze wszystko było do posłuchania na wyciągnięcie ręki jak dziś i miało to swój niepowtarzalny urok). I jedni i drudzy będą mogli zanurzyć się natomiast w niepowtarzalnym klimacie Neapolu z tamtych lat.

 

 Czekają na polską premierę 

 

La chimera  

 

 Daty premier: włoska - 05/2023, polska - 01/2024 (Aurora Films)

 

 
 
Filmy Alice Rohrwacher zwykle rozpostarte są między sferą rzeczywistości i magii. Można chyba nazwać je współczesnymi baśniami. Nie inaczej zapowiada się i Chimera, opowieść o grupce złodziejaszków, których pomysł na biznes opiera się na rozkopywaniu starych etruskich grobów i  handlu archeologicznymi znaleziskami.  Że ponoć nad tym filmem powiewa duch Pasoliniego czy Felliniego też zachęca do seansu.
 

 

 

Il sol dell'avvenire / Lepsze jutro 

 

 Daty premier: włoska -  04/2023, polska - 03/2024 (Mayfly)

 


Nie jestem wielką fanką kina Nanniego Morettiego ale  Il sol dell'avvenire poza dobrymi recenzjami ma  także fabularny background kinowy (Nanni gra uznanego filmowca, który boryka się z nowym projektem, którym to jest.. cyrkowy film historyczny:D) oraz masę fantastycznej włoskiej muzyki w tle. Polski zwiastun jest niestety dość z nich wykastrowany (na rzecz podkreślania roli Stuhra), dlatego w notce oryginalny trailer włoski.

 

Io capitano  

 

 Daty premier: włoska - 09/2023, w polskich kinach - ??

 

 

Matteo Garrone to z kolei reżyser, z którym bardzo mi po drodze. Opowiada swoje historie w sposób realistyczny, ale zawsze przepuszczony też przed swoją wrażliwość, stąd mimo że - podobnie jak w przypadku Zielonej Granicy Holland - tematem jego najnowszego filmu są także migranci, spodziewam się, iż będzie to zupełnie inne kino. Często określa się Io Capitano 'współczesną Odyseją' i myślę, że to bardzo ciekawe podejście do tematu.  Liczę że deszcz nagród i wyróżnień dla filmu (nagrody w Wenecji,  nominacje do Europejskiej Nagrody Filmowej i do Złotego Globu, plus wciąż szansa na nominacje do Oscarów) sprawią, że 'Odyseję' Garrone będzie można oglądać też w polskich kinach. 
 

 

C'e ancora domani  

 

 Daty premier:włoska - 10/2023, w polskich kinach - ??

 


Reżyserski debiut Paoli Cortellesi to największy włoski 'czarny koń' roku. Ten kameralny czarno-biały (akcja toczy się w latach 40., tuż po wojnie) film o 'brava donna di casa' zbiera zarówno powszechne zachwyty (nie przypominam sobie dawno tyle tego we włoskim necie o jakikolwiek rodzimej produkcji), jak i zarabia konkretne pieniądze (we Włoszech stał się już największym kasowym hitem roku przebijając w tamtejszym box office np. Barbie). Mam nadzieję, że to zachęci jakiegoś dystrybutora do zakupienia filmu do dystrybucji także w Polsce.