sobota, 10 maja 2025

Tłumaczenie: Achille Lauro 'Amor'

Ponieważ moja świeża posanremowa fascynacja Achille tylko się pogłębia tłumaczenie jego świeżutkiej ody do Rzymu :) 

Tak swoją drogą pomyśleć, że - pytany zaraz po Sanremo o perspektywy koncertu w Willi Borghese - Achillo odparł, że 'spokojnie, tyle co wykąpał się w Fontannie Di Trevi, to może na razie wystarczy nadużywania dobroci władz miasta', a teraz tłucze się z kolei po Schodach Hiszpańskich:D No ale to właśnie chyba jest ta miłość do Wiecznego Miasta (swoją drogą zwróćcie uwagę, że - jakże przepisowo - w klipie nikt jednak na tych schodach nie siedzi^^)

 

 

 

Ta noc jest dla ciebie
i jeśli nie wrócę jutro to tak samo.
Jeśli zmarnuję swe życie idź dalej,
 przestań, nie płacz.
Nawet jeśli takie jest życie
i jeśli zostanie tylko notka
wszystko co zrobiłem, co wybrałem,
tak, dziś też zrobiłbym to samo.
Dla ciebie, bo zawsze sprawiasz, że czuję się jak za pierwszym razem.
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
Ta noc jest naszą ostatnią, tu pod tym bezkresnym niebem.
Byłoby łatwo kochać znając lekarstwo.
Obejmij mnie Rzymie, zanim zaśniemy dziś wieczorem.
 
Ok, wszystko jedno.
Nie zmienię życia, które wybrałem
Nie odmówię sobie zabrania cię świtem do Trastevere, by zaśpiewać ci tam serenadę
I ten wieczór jest dla ciebie.
Dla ciebie, która zawsze na mnie czekasz,
zawsze znajdziesz dla mnie chwilę,
gdy zatęsknisz za powiedzeniem mi 'Wróć szybko,kochanie'.
Dorosłem.
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
Ta noc jest naszą ostatnią, tu pod tym bezkresnym niebem.
Byłoby łatwo kochać znając lekarstwo.
Obejmij mnie Rzymie, zanim zaśniemy dziś wieczorem.
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
co mi zostanie, jeśli nie wrócę do ciebie,
gdy już nie będzie nikogo,
gdy nie będę już miał miejsca, by spokojnie zasnąć. 
 
Powiedz mi co zostanie, jeśli teraz to wszystko schrzanię,
Ta noc jest naszą ostatnią, tu pod tym bezkresnym niebem.
Byłoby łatwo kochać znając lekarstwo.
Obejmij mnie jeszcze Rzymie, zanim zaśniemy dziś wieczorem.
 

Ps. To nie moje spostrzeżenie ale amor wspak to Roma <3


niedziela, 9 marca 2025

Raffa (2023) - dokumentalny portret włoskiej divy

 

Znalezienie na świeżo zakupionym Disney+ 3-odcinkowego dokumentu o Raffaelli Carze było dla mnie bardzo miłą niespodzianką. Jej postać zaistniała dla mnie już po jej śmierci, zatem nie mogłam poznawać jej w taki bardziej bezpośredni sposób (a śledzenie na bieżąco włoskiego showbiznesu nie jest już w dzisiejszych czasach trudne). Jednak nawet na podstawie tego, co widać teraz (a trafiło mi się nawet bawić do jej piosenek na kończącym równościowy protest DJ  party w Padwie - tak, we Włoszech takie połączenie jest możliwe:D) jasnym jest, jaką ikoną była i wciąż jest Raffa. I nie chodzi tylko o jej piosenki, ale jej styl (jak ona się niebanalnie i odważnie ubierała jak na tamte czasy!), charyzmę, inspirujące działania w sferze społecznej (była pierwszą włoską gwiazdą, która oficjalnie wsparła ruch LGBT+ i do dziś traktowana jest jak jego ikona. Choć sama wolała facetów)... jednym słowem bycie personaggio. Disneyowy dokument pomógł mi jednak tę moją wiedzę jeszcze poszerzyć.

  Jeden z największych hiciorów Raffy, A far amore comincia tu, w wersji anglojęzycznej ;) 
Za jego sprawą, jako pierwsza włoska artystka, trafiła do pierwszej dziesiątki singli w UK.


Znaczący może być już sam tytuł dokumentu. Owszem, często mówi się o niej właśnie po prostu Raffa (i wiadomo o kogo chodzi), ale jednak, co wyraźnie wybrzmiewa już na początku filmu,  tak naprawdę były dwie Raffy: Raffaella Carra, czyli popularna ale i krucha gwiazda oraz Raffaella Pelloni (bo tak brzmi prawdziwe nazwisko Raffy, zmienił jej je jeden z jej pierwszych reżyserów) - twarda, zahartowana życiem 'romagnola'. Jak mówi w pewnym momencie sama Raffa, w momentach kryzysu zwykle do głosu dochodziła Pelloni, przejmując stery i  'stawiając Carrę do pionu'. Bo Carra przejmowała się jednak tym, jak odbierają ją inni, chciała być lubiana - co czyniło ją słabszą. Pełna nemefreghizmu Pelloni natomiast robiła to, co chciała, reagowała jak czuła w danej chwili, bez oglądania się na opinię innych. Decydując np o zupełnej zmianie ścieżki kariery (tak zakończyło się np. pierwsze zetknięcie Raffy ze Stanami. Gdzie miała szansę zrobić sporą karierę filmową - zagrała nawet u boku Franka Sinatry! I łączył ich krótki romans - ale Pelloni  postanowiła, że wraca do Włoch). 

Swoją drogą nie miałam nawet pojęcia, że Raffa grała też w filmach (i to zanim zaczęła śpiewać). Ani że tak w ogóle to najpierw, jeszcze jako mała dziewczynka, marzyła o karierze tanecznej. Gdyby z powodu za słabych kolan nie została odrzucona ze szkoły baletowej być może mielibyśmy zatem Raffę primabalerinę. Choć pewnie i tak ciągnęłoby ją wciąż do zmian. Nigdy nie zadowalała się tym, co już osiągnęła, zawsze szukając nowych wyzwań. Czy jednak za tym niespokojnym duchem nie krył się też brak stabilnego dzieciństwa? Wszak to, że wychowała się bez ojca (jej matka była pierwszą kobietą w Bolonii, która rozwiodła się z mężem) ciążyło nad jej całym życiem, bowiem - co też wybrzmiewa jasno w dokumencie - szukała wciąż tej figura paterna (ostatecznie - jakże w stylu Raffy - stając się nią sama dla siebie).

Pewnie właśnie z powodu faktu, że poznałam ją już po jej śmierci, zaskoczyła mnie też fala krytyki, z którą musiała się mierzyć Raffaella za życia. A pewnie nie powinna, bowiem coś, co określamy dziś hejtem, istniało tak naprawdę zawsze, a - zwłaszcza jako osobowość telewizyjna, goszcząca regularnie w milionach włoskich domów - Raffa była z pewnością szczególnie na to narażona (niezależnie czy faktycznie była za coś odpowiedzialna, tak jak w przypadku nieodwoływania prowadzonych przez nią programów rozrywkowych w momentach wielkich tragedii narodowych - lata 70. to wszak słynne anni di piombo).

Być może najwięcej o Raffie mówi jednak końcowe kilka minut filmu, w trakcie których to fragmenty jej archiwalnych występów przeplatane są widokiem twarzy wypowiadających się wcześniej osób (wśród których znajdują się zarówno bardzo znane postaci z showbiznesu, jak Tiziano Ferro,  Fiorello czy Bob Sinclair, jak i krewni i przyjaciele artystki).  Tym razem jednak nic nie mówią. Nie muszą. Wyraz ich twarzy - gdy myślą o Raffie -  jest dostatecznie wymowny.  I niezmiernie poruszający. 

poniedziałek, 6 stycznia 2025

Nie tylko Wenecja, czyli najlepsze włoskie karnawały

 

Święta święta i po świętach. 

I co teraz? 

Ano karnawał. 

 
W ubiegłym roku radziłam, gdzie we Włoszech zobaczyć szopkę na żywo, to teraz pora na najlepsze włoskie karnawały;) Bo, jakkolwiek pewnie wszystkim skojarzy się tu automatycznie Wenecja, warto wiedzieć, że wybór jest znacznie szerszy.  Podobnie jak w przypadku szopek każdy region ma bowiem swoją regionalną specyfikę i  swoje charakterystyczne (pochodzące głownie z tradycji komedii dell’arte) maski.  Oto zatem kilka najciekawszych miejsc, gdzie można się udać na włoską maskaradę. Zacznę od owej słynnej Wenecji i potem będziemy schodzić w dół.
 

 

 

 

Carnevale di Venezia 

 

Za prestiżem weneckiego karnawału stoi w dużej mierze jego długa tradycja - najstarsza  wzmianka o tym karnawale pochodzi z 1094 roku! W czasach Republiki karnawał trwał kilka tygodni a czasem nawet miesięcy. Karnawałowe maski (od XV wieku istnieli już wykonujący je rzemieślnicy, tzw mascareri) były tak kuszące, bo pozwalały ukryć tożsamość a zatem ułatwiały zacieranie się różnic, czy klasowych czy wyznaniowych.  Z tego samego powodu już dość wcześnie próbowano zakazać ich noszenia.  Dziś karnawał w Wenecji to przede wszystkim wielka komercyjna festa. 

Kiedy? W 2025 roku od 14 lutego do 4 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:  Volo dell'Angelo (Lot Anioła) nad Placem Świętego Marka,  Festa delle Marie (parada 12 Marii), Svolo del Leo (ucieczka osła) z wieży w Mestre.

Typowa maska: Bauta (ściśle przylegająca do twarzy maska zakrywająca oczy, nos i usta)


 

 

Carnevale Di Ivrea  (Piemonte)

 

 

600 ton pomarańczy.  Tyle mniej więcej zostaje zużyte corocznie w trakcie karnawału w Ivrei. Jego główną atrakcją jest bowiem bitwa na pomarańcze:D Piesi są obrońcami, ci na wozach - atakującym złem.  Bitwa odzwierciedla w sposób symboliczny średniowieczną historię wygnania rządzącego wówczas miastem tyrana. Powstanie przeciwko jego władzy wznieciła Mugnaia - córka młynarza, która to nie chciała się zgodzić na prawo pierwszej nocy. Stąd i corocznie symbolicznie wznieca ponownie ów bunt - jako symbol oczyszczenia i odrodzenia.

Kiedy? W 2025 roku od 16 lutego do 5 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:  Battaglia delle Arance (czyli owa bitwa na pomarańcze), l'Abbruciamento dello Scarlo (dowodzone przez Mughnaie rytualne spalenie ozdobionego słupa)

Typowa maska: Tiranno  i Violetta la Mugnaia

 

 

Carnevale di Cento (Emilia Romagna)

 

Karnawał w Cento powiązany jest oficjalnie z tym w Rio de Janeiro i prezentuje podobny rozmach - karnawałowe platformy potrafią mieć nawet 20 metrów wysokości. Unikalną cechą tego karnawału są jednak gettiti, czyli osoby na szczycie owych platform, które to zrzucają z góry  słodycze, zabawki i przeróżne inne gadżety. Ważną  postacią karnawałowych obchodów jest postać dziewiętnastowiecznego mieszkańca miasta, Tasiego - miłośnika dobrego wina.

Kiedy? W 2025 roku od 16 lutego do 16 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:  parada platform z gettiti, Rogo di Tasi (ostatniego dnia Tasi zostaje spalony)

Typowa maska: Tasi

 

 

Carnevale Di Viareggio  (Toscana)

 

 
Jeden z najbardziej spektakularnych karnawałów (wymieniany międzynarodowo chyba zaraz po weneckim) słynny jest głównie dzięki gigantycznym alegorycznym platformom. Pracuje nad nimi  corocznie nawet ponad tysiąc osób!  Wykonane z paper-mache figury przedstawiają głównie najpopularniejsze w danej chwili postaci: polityków, artystów, sportowców czy postaci historyczne, stąd też karnawał w Viareggio to także okazja do satyrycznego skomentowania bieżących wydarzeń.  

Kiedy? W 2025 roku od 8 lutego do 4 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:   sfilata del Corso Mascherato (parada platform z figurami)

Typowa maska: Burlamacco (specjalnie zaprojektowana maska będąca także maskotką Viareggio)

 

 
Carnevale Di Fano (Marche)

 


Najstarszy po Wenecji włoski karnawał (pierwszy dokument, w którym jest wzmiankowany pochodzi z  1347 roku) szczególnie można polecić miłośnikom słodyczy. W trakcie parad z kilkunastometrowych platform rozrzucane są bowiem tony czekoladek i cukierków;D Stąd mówi się o nim jako najsłodszym włoskim karnawale. Ale dodatkowo można posłuchać  dużej ilości 'kociej muzyki', bowiem  specyfiką Fano są także grupy instrumentalistów grających na koszach, słoikach, kawiarkach, parasolkach i tym podobnych przedmiotach.

Kiedy? W 2025 roku od 16 lutego do 2 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:  Musica Arabita (czyli koncert owych 'orkiestr')

Typowa maska: il pupo 'Vulon' (spalony ostatniego dnia, co ma zwiastować koniec zimy)

 

 

Carnevale Di Ronciglione (Lazio)

 

Miłośnikom koni (oraz facetów w zbrojach) można z kolei polecić mniej znany karnawał w Roncilione, ponieważ jedną z jego głównych atrakcji jest.. gonitwa husarzy! Odbywa się ona na pamiątkę romantycznej historii miłości młodego kapitana francuskiej husarii do pewnej szlachetnej damy - otóż, by zdobyć jej względy, wielokrotnie galopował on ulicami miasta i wyznawał jej miłość. Odbywa się tu też gonitwa samych koni (tzw. Corse dei Barberi, vel Corso vuoto)) a na koniec, w trakcie parady Czerwonych Nosów (czyli wyznawców Bachusa), można posłuchać pieśni na cześć wina oraz... poczęstować się gorącym makaronem - prosto z nocnika ;)

Kiedy? W 2025 roku od 16 lutego do 4 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:  cavalcata degli Ussari (gonitwa husarzy),  Pilatata dei Nasi Rossi (Parada wyznawców Bachusa)

Typowa maska: Ussari (Husarze) i Nasi Rossi (Czerwone nosy)


 

Carnevale Di Mamoiada  (Sardegna)

 


Znajdzie się też coś dla kontestujących karnawałową wesołość i beztroskę. W sardyńskiej Mamoiadzie karnawał to bardzo poważna sprawa, bo ma on charakter tradycyjnego przebłagalnego misterium, celem którego jest zapewnienie sobie jak najlepszych zbiorów. W paradzie dominują symboliczne w znaczeniu kolory czerwony (Issohadores) i czarny (Mamuthones), a usłyszeć można dźwięki grzechotek i dzwonków.

Kiedy? W 2025 roku karnawał będzie się odbywał od 17 lutego do 4 marca (profil karnawału na fb)

Najważniejsze wydarzenia: vestizione e il corteo dei Mamuthones (przebranie i przemarsz Mamuthones)

Typowa maska: Mamuthones (owcze skóry, czarne drewniane maski, obwieszeni kilogramami dzwonków) i Issohadores (czerwone gorsety, biała maska, czapka, mały szal)

 

 

Carnevale di Tricarico  (Basilicata)

 

 
Bardzo pierwotny i ludowy charakter ma też karnawał w lukańskim Tricarico. Tutejsze maski to bowiem przyozdobione kolorowymi wstążkami postaci byków i krów (z obowiązkowymi dzwonkami na szyi), które to - pod egidą obchodzącego swe święto 17 stycznia św. Antonio Abate, patrona zwierząt - uroczyście przemieszczają się przez historyczne centrum w procesji przypominającej tzw. transhumaning, czyli sezonową migrację stad zwierząt.  Na koniec (to dość typowa część) odbywa się spalenie symbolizującej karnawał marionetki, której śmierć opłakuje tu jego żona.

Kiedy? W 2025 roku karnawał będzie się odbywał od 14 lutego do 4 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia: transumanza delle maschere (procesja transhumanizacyjna), distruzione di carnevale e pianto di Quaremma (zniszczenie Karnawału i płacz jego żony)

Typowa maska: Tori i Giovenche

 

 

Carnevale Di Putignano (Puglia)

 


Jeden z najdłuższych karnawałów na świecie  (bo trwa tak naprawdę od drugiego dnia Bożego Narodzenia aż do ostatkowego wtorku) w tym roku będzie miał już swoją 631. edycję! W jego wydarzeniach sacrum przeplata się z profanum. Każdy karnawałowy czwartek poświęcony jest innej warstwie społecznej (w tym np. kapłanom, zakonnicom, wdowom, pazzi = niezamężnym a na koniec.. rogaczom - którym to przycina się wtedy rogi;)), a jednym z najbardziej charakterystycznych obrzędów jest... Ostatnie Namaszczenie  (udziela go odchodzącemu karnawałowi, w dzień przed Ostatkami,  przechodząca ulicami miasta procesja postaci w szatach kapłańskich).

Kiedy? W 2025 roku karnawał będzie się odbywał od 16 lutego do 4 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia: Giovedi del Carnevale (czwartkowe karnawały); Campana dei Maccheroni (Dzwon Makaronów - wieńczą zbliżający się za godzinę koniec karnawału a jednocześnie... porę na talerz pasty i  kieliszek dobrego wina)

Typowa maska: Farinella (taką samą nazwę noszą również typowe dla tego karnawału słodycze)


 

Carnevale di Acireale (Sicilia)

 


Na koniec przeglądu, wraz z najlepszym sycylijskim karnawałem, kontynuujemy atmosferę beztroski, kolorów i barokowego wręcz przepychu.  W trakcie parad w Ariceale można liczyć na masę światła (w tym fajerwerków), kwiatów (którymi obficie przyozdobione są uczestniczące w paradzie platformy)  i owoców (wywodząca się z XVI wieku tradycja zakładała wręcz obrzucanie się pomarańczami i cytrynami, czego to - w odróżnieniu od Ivrei -  dość szybko zakazano).

Kiedy? W 2025 roku karnawał będzie się odbywał od 14 lutego do 4 marca (więcej info na oficjalnej stronie karnawału)

Najważniejsze wydarzenia:  Martedì Grasso (Tłusty Wtorek - ze sztucznymi ogniami),  rogo del Re Carneval  (spalenie króla karnawału)

Typowa maska: l'Abbatazzu (wyśmiewająca szlachtę/duchownych)

 

To jak, gdzie pojechalibyście na taki prawdziwy włoski karnawał? Trudny wybór, prawda?


 

 

sobota, 30 listopada 2024

Piotr Kępiński "W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji"

Gdyby ktoś przed lekturą książki Kępińskiego spytał mnie, czy byłam w Abruzji, powiedziałabym, że oczywiście tak. Bo przecież byłam w Pescarze (zwiedzając nawet Museo casa natale d'Annunzio, czyli dom w którym urodził się ten tyleż słynny co kontrowersyjny włoski poeta i awanturnik polityczny) czy w Ortonie (gdzie zamiast do fontanny z winem trafiłam na grób św Tomasza). Pewnie nie tak wiele, ale też pierwsze spotkanie z regionem nie urzekło mnie na tyle, by chcieć eksplorować Abruzję głębiej. Lektura "W cieniu Gran Sasso". Kępińskiego udowodniła mi jednak, że tak naprawdę to ja Abruzji nie widziałam. I że muszę to koniecznie nadrobić, bo to fascynujący włoski region. I że tego prawdziwego abruzyjskiego ducha powinnam szukać raczej w górach niż nad morzem. Niekoniecznie aż w tytułowym Gran Sasso (najwyżej położonym pasmie Apeninów), choć to tam można zobaczyć wciąż resztki słupów granicznych, czyli ślady najdłużej trwającej granicy Europy: między Królestwem Sycylii a Państwem Kościelnym. Jednak to góry zdają się stać (podobnie zresztą jak w przypadku Liguryjczyków czy Lukańczyków) za specyficzną mentalnością Abruzyjczyków.  

Abruzzo forte e gentile - jak określił to Primo Levi. Jak tu jednak nie być twardym, gdy natura wokół może i piękna, ale jakoś mało przyjazna codziennemu życiu, twój region znajduje się niby w środku kraju,  a jednak mało kto zdaje się specjalnie wiedzieć o jego istnieniu, i nawet jeśli jest bezpośredni pociąg z Rzymu (bo wszak Abruzja sąsiaduje z Lacjum), i to z pięknymi widokami z okien, to tak mu daleko do standardu kolei XXI wieku, że prawie nikt nim nie jeździ (wybierając dużo szybsze autobusy). Gdy zwyczajowa w każdym chyba włoskim regionie duma ze swej historii i tradycji nie bardzo przekłada się na jakość teraźniejszego życia. Życia w cieniu nieustającego zagrożenia sejsmicznego, które stało się czymś tak oczywistym, że niektórych rumowisk nawet już nie próbuje się odbudowywać, tworząc nowe życie obok ruin. Gdy wreszcie nawet mafiosi  nie są tu całkiem lokalni, bo zwykle zostali zesłani przez ościenne mafie na banicję do Abruzji (i tu trafiam na nader fascynujący, jakże lokalny dla mnie ślad, nie tylko że polski, ale wręcz krośnieński;)). Trudno w takich warunkach o wielkie poczucie sprawstwa i kontroli, nieraz zostaje właśnie być twardym. I milczeć, bo jak pisze Kępiński 'tu nie strzępi się języka niepotrzebnie'.  Ale jednak gentili i taki właśnie, pełen wręcz czułości, obraz Abruzyjczyków płynie z książki Kępińskiego, samego pół-localsa.  Autor nie próbuje nas przekonać, że sam wszystko tu już zna i rozumie. Ale czuć, że go to fascynuje, że kocha ten region i jego mieszkańców.  

I chyba właśnie to urzekło mnie tak bardzo, że myślę o podróży śladami "W cieniu Gran Sasso". Tak by poznać choć trochę prawdziwą Abruzję. Tę forte e gentile. Próbującą żyć jednocześnie w cieniu przeszłości i niepewnej przyszłości. A jaki może być większy wyraz uznania dla autora książki podróżniczo-reportażowej niż sprawienie, że czytelnik chce ruszyć opisywanymi przez autora tropami? Może tylko sięgniecie po kolejną książkę tegoż autora (bo Szczury z Via Veneto zawstydzająco długo kurzą mi się na półce..)