wtorek, 9 maja 2017

Isole Tremiti - apulijski raj na ziemi

Pomysł wycieczki na ten, należący formalnie do prowincji Foggia, archipelag wysp poddano mi na kursie angielskiego i jakże cudowna to była idea. Na 'trzęsące się wyspy' (tak brzmi dokładnie tłumaczenie włoskiej nazwy i chodzi oczywiście o tendencje do trzęsień ziemi) dopłynąć można promem z  nadbrzeżnych portów półwyspu Gargano (np. Vieste, Peschici czy Rodi Garganico), ja jednak - ze względów logistycznych (jechałyśmy prosto z lotniska w Pescarze) - wybrałam podróż ze znajdującego się już poza Gargano (i już w regionie Molise, a nie w Apulii) Termoli. 
 

Czego nie byłam świadoma (a teraz już wiem) to, iż w zależności od miejsca wypłynięcia i przewoźnika, prom może dopływać do jednej z dwóch najważniejszych (i zamieszkałych - pozostałe trzy są malutkie i bezludne) wysepek, czyli albo do San Nicola (które jest centrum administracyjnym i gdzie jest więcej ciekawych rzeczy do zobaczenia - z zabytkowym opactwem na czele) albo do San Domino (gdzie znajdują się głównie obiekty wypoczynkowe, a turystycznie najlepiej ją oglądać z wody, bo słynie przede wszystkim z bajecznych nadbrzeżnych skał. Najlepiej zatem po dopłynięciu na miejsce promem (ponad godzina) zapakować się od razu do drugiej łódki, która obwiezie wokół całego archipelagu (wjeżdżając też do np. grot). I wtedy poziom WOW rośnie!

  
 
 
 
 
 
 
 
 

A potem można sobie pochodzić po wyspie San Nicola, powspinać się na zamek i pooglądać kolejne niesamowite widoki:)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 To prawdziwy raj na ziemi i chciałabym tam jeszcze wrócić!

sobota, 6 maja 2017

'Dottore, dottore..' , czyli jak we Włoszech celebruje sie obrony

W połowie kwietnia we włoskim kalendarzu zajęć następują przerwy na obrony. Po raz pierwszy spotkałam się z tym zjawiskiem będąc kilka lat temu w Padwie i szczerze mówiąc tamtejszy sposób celebracji tego wydarzenia jest dużo bardziej widowiskowy. Być może dlatego, że to jednak stara, szacowna uczelnia i rzecz odbywa się bardziej tradycyjnie. W Foggii oglądałam głównie coś, co nazwałam wtedy wersją 'grzeczniejszą' - z wieńcami laurowymi i konfetti:P


Pozwolę sobie zatem raczej skopiować tu moje wrażenia z oglądania padwańskich obron: wygląda to trochę jak nasze otrzęsiny i podobnie wersje mogą być 'łagodniejsze' (delikwent 'wychodzi' czysty:P) i 'ostrzejsze'.



Ogólnie świeżemu laureato przygotowuje się papiro, czyli coś w rodzaju wielkiego ogłoszenia  o właśnie nabytym dyplomie (i całym toku  studiowania), po czym musi on go publicznie w całości odczytać (płachta przytwierdzana jest do ściany uczelni, ew. trzymana przez innych). Przy każdej pomyłce wrzeszczy się bevi (znaczy, żeby pił coś, co ma w ręce - wino lub podobne trunki^^) i w ogóle dużo się złośliwie komentuje;) W wersji hard się też delikwenta obsypuje/oblewa różnymi rzeczami (widziałam mąkę, pomidory i coś, co przypominało piankę do golenia^^) - vide też poniższa zajawka z YT:

Zwracam uwagę na troskę o okoliczny mur i chodnik - jeśli będzie 'obrzucanie' przytwierdza się wokół też folię ochronną (którą wypapraną potem uczestnicy zwijają i zabierają ze sobą).
Na koniec śpiewa się mało przyzwoitą piosenkę o 'dottore':

Dottore, dottore
Dottore del buco del cul
Vaffancul! Vaffancul!

Doctor, doctor
Doctor of the mouth of the ass
F--- you! F--- you!

Zdecydowanie za rok chciałabym poświętować swoją obronę po włosku, ale jednak raczej w wersji light^^